Rozmyślania nad wodą. Przepływ drugiego sortu
Jeżeli zużycie wody na świecie pozostanie na tym samym poziomie co aktualnie, to z badań ONZ wynika, że po w 2030 roku ok. 2/3 ludzkości doświadczy czegoś takiego jak stres wodny. Będą mieszkali na terenach, gdzie może zabraknąć im wody.
Czy dziś potrafimy wyobrazić sobie skalę problemu i jednoczeście zastanawiać się w jakim stopniu dotyczy on nas, tu mieszkających, naszego regionu, naszego pokolenia, naszych dzieci i wnuków. Stąd zasadnie pytanie: czy może nastąpić niedobór wody?
My, mieszkańcy Brodnicy jeszcze tego nie znamy, nie wiemy czym jest stres wodny, może jedynie wąska grupa zainteresowanych, przeglądając prace naukowe, literaturę branżową. Ale już rzecz inaczej wygląda w Jabłonowie Pomorskim, w gminie Osiek. Otóż najczęściej latem zdarzają się tam ogłoszenia rozwieszane w widocznych publicznie miejscach, że zabrania się podlewania w ogródku, zabrania się mycia samochodów. Powód?
Zasoby naszych wód się kurczą
– Trzeba wiedzieć, że Polska wcale nie jest krajem zasobnym w wodę, a konsekwencje tegoż mogą mieć długofalowy, katastrofalny efekt – mówi Maciej Dobrosielski z brodnickich „Wodociągów”. – Potrzebna jest nam nowa struktura myślenia, co do wykorzystania dostępnej wody. Konieczne jest myślenie o efektywnym i oszczędnym gospodarowaniu wodą, minimalizowaniu strat. I to już na poziomie gospodarstw domowych. Najprostszy przykład: dzieci uczymy jak używać wody przy myciu zębów. Żeby uświadomić im, każdemu z nas, że ta nasza woda, płynąca z kranów do umywalki, już do nas nie wróci. Jest stracona. Z umywalki rurociągiem płynie do oczyszczalni ścieków, z oczyszczalni do Drwęcy, z Drwęcy do Wisły, z Wisły do morza. Dopiero jak wyparuje, dotrze do chmury, to spadnie, powróci na ziemię. Ale gdzie? Czy tu w Brodnicy, czy gdzieś, z deszczem w okolicach Florydy? Niekoniecznie u nas.
Problemy te są dostrzegane i znane włodarzom instytucji europejskich. Została wydania
dyrektywa wodna
która – mówiąc językiem nieurzędowym – zobowiązuje nas do tego aby dostarczać wodę do każdego odbiorcy, kto chce z niej skorzystać. Jest to zadanie władz, począwszy od władz rządowych aż po administracje samorządowe, miejskie, gminne czy powiatowe. Jednocześnie, z drugiej strony, nakłada pewne obowiązki związane z oszczędzaniem wody. Obowiązki związane ze stosowniem nowoczesnych technologii, obowiązki w ograniczaniu zużycia niekoniecznego, ograniczaniu strat i to nie tylko na poziomie gospodarstw domowych, ale w skali makro, w skali przedsiębiorstw. Należy tu przypomnieć, że wszystkie przedsiębiorstwa są wodochłonne – nie chodzi bynajmniej o potrzeby socjalne, woda jest zużywana przede wszystkim na potrzeby technologiczne. Tu pojawia się kolejny temat – zrewidowania potrzeb związanych z energochłonnością i zeroemisyjnością.
W świecie
są stosowane nowoczesne i dostępne technologie. Są to m.in. metody odrzuconej osmozy, ultrafiltracji, promieniowania, ozonowania. W konsekwencji tego, jest możliwość odzyskania wody ze ścieków oczyszczonych – są obecnie coraz bardziej restrykcyjnie sprawdzane. Możemy, choćby w sytuacji Brodnicy, skorzystać w takich przypadkach ze ścieków oczyszczonych, które są odprowadzane do Drwęcy. Oczywiście, nie chodzi o wodę z kategorii: do spożycia, ale może ona być poddawana recyklingowi i zastosowana w gospodarstwie, przemyśle i świat w tym kierunku idzie. W światowych statystykach notujemy, że ok. 20 proc. ścieków poddawanych jest recyklingowi po to, żeby wyprodukowana woda, mająca określone parametry, woda drugiego sortu, mogła być wykorzystana do podlewania na działkach, w ogródeczkach, w utrzymaniu czastości miasta, do celów gospodarczych, w parkach. Tu mała dygresja – Polska na tle tych światowych danych nie wygląda źle, u nas każda nawet mniejsza miejscowość, ma oczyszczalnię ścieków. Kolejny przykład – wodę tak wyprodukowaną można zastosować w codziennej kosmetyce Brodnicy. Oto w letnie miesiące o rannej porze przez ulice przemyka polewaczka, zmywając kurz i brud poprzedniego wieczora i nocy.
Kraków z powodzeniem
myje ulice, podlewa planty, stosując tam wodę niezdatną do picia. Do takich porannych zajęć trzeba wrócić, oczywiście korzystając nie z drogiej wody, dostępnej do mycia i picia, tylko poddanej recyklingowi. Gospodarka w obiegu zamkniętym – kolejny kierunek wytyczony przez instytucje i ustawodawstwo europejskie. Dzisiaj, dość powszechnie, kojarzymy gospodarkę w obiegu zamkniętym z powstawaniem odpadów. A czymże są ścieki? To produkt procesu technologicznego, oczyszczania.
– My jako nasza firma, brodnickie „Wodociągi”, chcemy zacząć od siebie – mówi prezes zarządu Jacek Sochacki. – Nie chcemy nikogo przekonywać na siłę, chcemy od siebie dać przykłąd, obniżyć koszty wytwarzania wody i oczyszczania ścieków. Już w tej chwili w oczyszczalni używamy ponad 12 tysięcy metrów sześcienych wody, jako wody technologicznej. Przy urządzaniach odwadniających, przy myciu, przy utrzymaniu czystości. Są to ogromne ilości wody! Ta woda nie musi być zmarnowana.
Stacja odzysku wody
jako nowa inwestycja, to projekt wynikający z racjonalnych potrzeb, inicjatywa nie mająca żadnych, politycznych konotacji, a wpływająca na życie mieszkańców miasta, na rozwój gospodarczy Brodnicy. Nie są to technologie z kosmosu. Wspomniane już tutaj wcześniej procesy pozwalają uzyskać czystą wodę, natomiast dezynfekcja w postaci oznonowania czy promieniowania UV pozwala tę wodę całkowicie zdezynfekować, która de facto jest czystsza niż w rzece. Gwarancje, że tak jest, potwierdzają wyniki badań i analiz statystycznych. Jakość ścieków dziś jest na tyle duża, obwarowana przepisami i kontrolami, iż obawy wszelkie o zagrożeniu są bezpodstawne. Przypomnijmy sobie choćby takie uzależnienie, związane z Drwęcą: mamy aglomerację ostródzką, nowomiejską, brodnicką, golubsko-dobrzyńską, kilka mniejszych a na końcu rzeki, w Lubiczu, mamy ogromne ujęcie wody pitnej dla Torunia! To nie przypadek, że wszyscy, z Brodnicą włącznie, krzątają się wokół tematu jakości wody oczyszczonej.
Nie będzie tanio
Prawda jest oczywista – tanio nie będzie. Jednak, tu chodzi o zdrowie, o nasze życie, o czym pisaliśmy już w pierwszym odcinku cyklu „Rozmyślania nad wodą”. Nie ma takich inwestycji w sferze ochrony środowiska, które się zwracają.
Tekst i fot. (wind)