Informacje prasowe

23 kw. Higiena w historycznym ujęciu (3). Kroniki mycia i niemycia

W historii higieny, o której opowiadają naukowcy zgromadzeni przez dr. Wojciecha Ślusarczyka, poczesne miejsce zajmuje wyjątkowa kronika. Dotyczy naszej codzienności, sprzed wieków, sprzed lat.

Zaczniemy od lat najdawniejszych, o których ciekawie opowiada i opisuje Anna Tatarkiewicz. Przedstawimy tu najciekawsze, najbardziej pikantne fragmenty higieny osobistej w starożytności.

Rady na temat sposobów pielęgnowania ciała znajdujemy w tekstach antycznych raczej sporadycznie gdyż problemy higieny nie cieszyły się zainteresowaniem autorów literatury pięknej. Jednak, jeśli się już one pojawiają, to nietrudno zauważyć, że zalecenia dotyczące zachowania codziennej czystości nie zawsze pokrywają się tym, co my umieszczamy w dziedzinie higieny osobistej. Wiele antycznych  wskazówek „higienicznych” z punktu widzenia starożytnych zaliczyć możemy raczej do szeroko pojmowanej kosmetyki czy – nawet częściej – medycyny.

Owidiusz w „Sztuce kochania” 

nie tylko zauważa, że nie ma ludzi, których charakter, umiejętności i wygląd są idealne, ale pokazuje, że pewne cechy i braki można umiejętnie ukryć. Lecz bez względu na wszystkie proponowane przez siebie „sztuczki”, zaleca przede wszystkim dbałość o codzienną higieną osobistą tak mężczyznom jak i kobietom.

Mężczyznom radzi: Uwiedź raczej schludnością, opalonym ciałem (…) niech kudły ci nie sterczą każdy w inną stronę, niech fryzjer – mistrz pracuje przy brodzie i włosach, nie zapuszczaj paznokci – miej je wyczyszczone, kłaki niech nie wyłażą dziurkami od nosa. Zadbaj by przykry oddech z twoich ust nie płynął – niech od ciebie nie bije woń starego capa.

O czym kobiety powinny pamiętać, zdaniem Owidiusza: Pachy nie mogą cuchnąć jak cap (…) i że nogi nie mogą pokryć się szczeciną (…) Mam przypomnieć, że zęby zniszczy zaniedbanie i że do mycia tworzy rano służy woda!

Inspirując się słowami Owidiusza przyjmijmy, że za podstawowe elementy higieny osobistej w starożytności uważano: dbałość o ciało pozbawione zapachu potu, zabiegi depilacyjne, zadbane włosy i paznokcie, świeży oddech i jasne zęby. I te zalecenia są ważne do dziś.

Starożytni Egipcjanie

dbali zarówno o odzież i mieszkanie, jak i higienę ciała. Myli się nawet kilka razy dziennie: rano, zaraz po przebudzeniu oraz przed i po każdym z posiłków. Typowymi przedmiotami związanymi z codzienną toaletą była miska (szwaty) i naczynie z dziobkiem (hesmenyt). Uczeni sądzą, że do wody w dzbanku dodawano sody, a do miski wsypywano piasek. Wodę w płukankach odkażano tez innym rodzajem soli (bed).

Przywilej  kąpieli we własnych domach mieli jednak nieliczni. Najbogatsi mieszkańcy myli się w wannach/brodzikach kąpielowych, wykonanych z kamienia. Stojąc w nich, byli polewani wodą przez służbę. Podczas wykopalisk archeologicznych często znajdowane są używane przez Egipcjan przybory toaletowe. Do tego typu znalezisk należą grzebienie, pęsety, flakoniki na perfumy, naczynia na mazidła. Dość rozpowszechnione było namaszczanie całego ciała i włosów oliwą. Mialo to dwojaki cel: z jednej strony zmiękczenie skóry wysuszonej i podrażnionej przez wszechobecny piasek i suche powietrze, z drugiej również tępienie żyjących we włosach pasożytów. (…) Przypuszcza się, że  Egipcjanie znali i stosowali rodzaj dezodorantu, który miał niwelować przykry zapach spoconego ciała. Naciera się mianowicie maścią zrobioną z terpentyny, żywicy i jakimiś niezidentyfikowanymi nasionami.

Mówienie o łazience,

w dzisiejszym tego słowa znaczeniu w odniesieniu do domu greckiego jest niewłaściwe. Jednak jako przykład powiązanie jednego pomieszczenia z funkcjami „łazienki” posłużyć może komedia Arystofanesa „Osy”, w której łazienka i kuchnia są połączone. Możemy podejrzewać, że ablucje rodziny – jeśli nie było odpowiednich systemów doprowadzania (cieplej) wody i odprowadzania wody (zużytej) – były czynnościami dość skomplikowanymi i powodującymi chaos w części domu. W Sparcie gorące kąpiele uznawano za symbol słabości i zniewieściałości, ale dla Ateńczyków – oprócz zachowania czystości – kąpiel była przyjemnością.

W okresie wczesnej Republiki Rzymskiej częsta kąpiel nie była wśród Rzymian zbyt popularna. Wystarczyło gruntowne mycie raz w tygodniu. Poza tym ograniczano się do umycia twarzy, rąk i nóg. W większości rzymskich domów nie było specjalnego pomieszczenia przystosowanego do codziennych ablucji. Najczęściej wykorzystywano jakąś wnękę w pobliżu kuchni, aby mieć wodę pod ręką. Wannę robiono z beczki, która dla wygody była zazwyczaj wpuszczona w ziemię. (…) Zwyczaj codziennej kąpieli upowszechnił się dopiero w I w. p.n.e. Pliniusz pisze, że mydło wykorzystywane przez Rzymian przygotowywane było najczęściej z łoju koziego i popiołu bukowego. Produkt ten pochodził z Galii, a Celtom pierwotnie służył nie tyle do mycia, co do farbowania włosów (na rudo).

Plutarch w „Żywocie Katona”

podkreśla, że w okresie Republiki i zanim zostały rozpowszechnione zwyczaje hellenistyczne, Rzymianie nie przepadali za wspólnymi kąpielami i myli się w samotności. Potem wspólne kąpiele i moda na korzystanie z term stały się powszechne.

Dbałość o włosy, ich stan oraz wygląd byłwy we wszystkich kulturach starożytnych istotnym elementem codziennej higieny i kosmetyki. W Grecji w miejscach publicznych kobiety rzadko nosiły włosy rozpuszczone. Układanie ich w misterne fryzury wymagało pomocy wyspecjalizowanych służących zwanych kalamistrami. Kalamis był to metalowy przyrząd w kształcie palaczki zakończonej gałką, przy pomocy którego – po jego rozgrzaniu w ogniu – układano włosy. Rzymiankę czesała fryzjerka – ornatix. Pokazywanie siwych włosów było uważane z brak dbałości o siebie więc usuwano je bądź farbowano.

W okresie Cesarstwa Rzymskiego modne były peruki robione z jasnych włosów niewolnic z Germanii, a także ciemne włosy importowane z Indii – skala tego specyficznego importu była w pewnym momencie  tak wielka, że obłożono go podatkiem.

O włosy Rzymianina dbał

tonsor – fryzjer-golibroda. Troszczył się on również o stan i wygląd paznokci u rąk i nóg. Do III w. p.n.e. długie włosy i brody u mężczyzn były czymś normalnym. Pierwszym, który kazał się codziennie golić był Scypio Afrykański Mlodszy; natomiast boski August (I w. p.n.e.) używał zawsze brzytwy. Od jego czasów wizyta u fryzjera była jednym z wyznaczników podstawowych elementów higieny osobistej.

Starożytni Egipcjanie do usuwania włosów używali peset i brzytew, które były wykonane z miedzi i brązu, czasem ze złota. Przechowywano je w skórzanych woreczkach lub futerałach, żeby zabezpieczyć przed przedwczesnym stępieniem ostrza. Mężczyźni golili włosy i brody. Kapłani golili „co drugi dzień całe ciało, ażeby ani wesz, ani żaden inny obrzydliwy owad, nie pokazał się u nich podczas sprawowania służby bożej…”.

Hindusi pozbawiali się owłosienia

z okolic klatki piersiowej i miejsc intymnych. Specjalistkami od usuwania zbędnego owłosienia były kobiety. O ile piękne włosy na głowie i długie rzęsy oraz uporządkowane brwi były symbolem piękna, dbałości o siebie i atrakcyjności, to owłosienie na innych częściach ciała uważane było za sprzeczne z higieną. Od XVI w. p.n.e. asyryjskie kobiety używały do depilacji maści z soli morskiej, miodu i s[sproszkowywanego alabastru. Wśród Rzymianek popularna była depilacja „chemiczna”, do której używano specjalnej maści – psilostrum. Przepis na wykonanie takiego środka podaje Pliniusz Starszy: „Nasienie czarnej wierzby z pianą srebrną w równiej wadze pomieszane i po kąpieli rozsmarowane, służyły za psilothrum.

Kobiety w czasach starożytnych nie zapominały

o depilacji okolic intymnych

Wątek ten pojawia się m.in. wielokrotnie w komediach Arystofanesa wskazując, że dla Greczynki depilacja okolic intymnych była równoznaczna z zachowaniem czystości i jednocześnie posiadaniem  atrakcyjności seksualnej. Wiemy, że mogły one wybierać wśród kilku metod. Jedną z nich, zapewne szalenie bolesną, było opalanie włosów.

Praktyka opalania włosów łonowych była w Grecji dość popularna, ale jej przedstawienie w sztuce jest prawdziwą rzadkością. Na jednym z kyliksów (pucharów) zachowała się scena, przedstawiająca kobietę, która trzyma lampę oliwną tak blisko, by przypalić włosy łonowe. Kobieta kuca nad zbiornikiem z wodą zapewne po to, żeby interweniować w przypadku ewentualnego oparzenia. W drugiej ręce trzyma (być może namoczoną) gąbkę. Gąbki były wówczas powszechnie stosowane do mycia i kąpieli.

Wśród opisów często pojawia się sugestia informująca o wyrywaniu włosów lub usuwaniu ich pęsetą:

„(…) starczy, że z niewolnikiem leżąc na kożuchu, jemu pokażą wyskubane wdzięki…”

Również starsze kobiety pozbywały się owłosienia łonowego:

„Po cóż, Ligejo, wyskubujesz sobie wiekowe łono? Zostaw prochy w grobie! Młodej wypada dbać o taką schludność (…) Będzie ci  – myślisz – służyć za przynętę, coś co już dawno zmurszało ze szczętem? Wstydź się, Ligejo, porzuć te zachody i lwu zdechłemu nie podskubuj brody”.

Kobiety też posługiwały się brzytwą o czym poeta tak przedkłada:

„(…)Pokażę, a zobaczysz, że choć stara jestem, jednak kudłów nie ma, wszystko gładko wygolone, każdy włos”.

Znany ze swych ekscentrycznych zachowań cesarz Heliogabal (III w. n.e.) miał używać brzytwy jako czegoś w rodzaju seksualnego fetyszu. Podczas kąpieli, kiedy przebywał z kobietami „sam namaszczał je maścią przeciw owłosieniu, której sam używał do swej brody…”

Zęby

Starożytni Egipcjanie całkiem nieźle radzili sobie  z chorobami przyzębia i bólami zębów, ale jednocześnie, wydaje się, że nie przywiązywali wielkiej wagi do higieny jamy ustnej. Podczas wykopalisk nie udało się odnaleźć szczoteczek czy innych narzędzi, które mogły służyć do czyszczenia jamy ustnej i zębów.

Natomiast Hindusi starali się utrzymywać je w czystości. O wschodzie słońca bramini czyścili zęby przez około godzinę. Żaden Hindus nie zjadł śniadania bez wcześniejszego wyczyszczenia zębów szczoteczką wykonaną z gałązek drzew lub krzewów z rozdzielonymi na końcu włóknami.

W Grecji rytuał czyszczenia zębów i języka kończył się płukaniem preparatem: wyciągiem z kamfory, kardamonu i innych ziół.

Rozwój techniki, klimat, kwestie kulturowe czy religijne od wieków mają wpływ na to, w jaki sposób dbano o higienę osobistą. Wydaje się, że postulaty Owidiusza, przytoczone na początku tekstu brzmią wyjątkowo uniwersalnie. Także w naszych czasach.

Oprac. Bogumił Drogorób

Jean-Leon Gerome – „Kobieta w łaźni”

Read More

19 kw. Źródła energii W stronę słońca

Na terenach Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy trwa budowa instalacji fotowoltaicznej na potrzeby Oczyszczalni Ścieków. Wykonawcą jest spółka Energynat Solutiones z Warszawy.

Fotowoltaika przestała być przestała być czymś z pogranicza fantastyki. Energię ze słońca czerpiemy w rozmaity sposób, na różne potrzemy jest nam przydatna. Mówiąc najbardziej obrazowo: zamiast wytwarzać energię, ciepło, tworzymy urządzenie, które chłoną. Dziś prezentujemy pierwszy etap tworzenia instalacji. Puste jeszcze szkielety, a już robią wrażenie. W ciągu kilku tygodni powstanie farma, inwestycja ze wszech miar pożądana, wpisująca się system ekologii, ochrony środowiska.

Tekst i fot. (bd)

Read More

26 mar Higiena w historycznym ujęciu (2) Wodociągi – starsze od piramidy Cheopsa

W historii higieny, o której opowiadają naukowcy zgromadzeni przez dr. Wojciecha Ślusarczyka, poczesne miejsce zajmuje temat wodociągów i kanalizacji. Publikację Krystyny Sokulskiej, dziennikarki i freelancerki, czyta się jak znakomitą opowieść.

W czasach najdawniejszych

najstarsze ślady systemu wodno-kanalizacyjnego – jak dowodzi autorka – odnaleziono w Syrii, na brzegiem rzeki Eurfat. Ustalono jednocześnie okres funkcjonowania owej infrastuktury a działo się to w czasie istnienia cywilizacji sumeryjskiej (3500 – 3000 p.n.e.). Znaleziono tam ślady ceramicznych kanałów o prostokątnych i kołowych przekrojach.

Około roku 2600 p.n.e. powstały pierwsze cywilizacje o charakterze miejskim. Badacze kultury w dolinie Indusu (Indie) podkreślają zaawansowane technologie wodne mieszkańców miast w tym rejonie Azji.  Jako przykład podaje się  skomplikowany system kanalizacyjny, na który składały się latryny, dreny i szamba. W każdym domostwie były takie urządzenia.

Bardzo stary rurociąg odkryto na terenie zachodniego Iranu. Odnaleziono tam konstrukcję wcześniejszą niż egipskie piramidy. Zbudowany 5000 lat temu rurociąg jest starszy o ok. 500 lat od piramidy Cheopsa, którą wzniesiono w 2650 r p.n.e. Ceramiczne rury połączone gliną (odnaleziono ok. 100 m tego rurociągu)  – jak pisze Krystyna Sokulska – mogły być częścią kilkukilometrowego wodociągu.

Opowieść o sieci kanałów prowadzi nas także do Mezopotamii. Tamtejsze systemy kanalizacyjne składały się z glinianych rur, bądź koryta zbudowanego z wypalanych cegieł oraz przykrytego prostokątnymi ceramiczny i płytami, a także studzienek ściekowych zlokalizowanych na podwórzach domostw. Jako przykład podaje się pałac Zimir-Lima w Mari (Bliski Wschód), zbudowany niecałe 2000 lat p.n.e. Pałacowe przewody kanalizacyjne wykonano z cegieł lub ceramiki pokrytej  wewnątrz bitumem. Tu istotna dygresja: autorka tej publikacji opisując odkrycia archeologiczne ekipy francuskiej kierowanej przez Georges’a Roux’a, badacza starożytnego Bliskiego Wschodu przytacza fragment jego książki, wspomnienia owych prac „Gdy w czasie prac wykopaliskowych rozpętała się gwałtowna burza, ten doskonale przemyślany system ścieków w ciągu kilku godzin odprowadził nagromadzoną deszczówkę, zanim zdołała ona wyrządzić szkody”. Po prostu sensacja – w połowie XX w. badacze, archeolodzy mogli na własne oczy przekonać się jak działa system, na jakim poziomie rozwoju znajdowała się inżynieria sanitarna 3 tysiące lat p.n.e. – w Niniwie i Babilonie. Nowożytna Europa taki technologiczny standard osiągnęła dopiero w XVII – XIX w.!

Grecja – na Samos i Krecie

Dokonania Greków związane z inżynierią wodną podkreślają znaczenie kultury ceniącej czystość i higienę. Ich dokonania w tej dziedzinie są niepodważalne. Jak podaje Krystyna Sokulska  w połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e. Polikrates, władca Samos, znany głównie z tyranii, nakazał budowę wodociągu na rządzonej przez siebie wyspie. Problem w tym, że wodę trzeba było doprowadzić ze strumienia, który znajdował się po przeciwnej stronie góry. Ze względów bezpieczeństwa – istniała możliwość zatrucia wody lub zniszczenia rurociągu w czasie któregoś z najazdów – mieszkańcy Samos postanowili, że nie może być to kanał otwarty i wydrążyli tunel w skale, doprowadzając w ten sposób wodę do krytego zbiornika,  a od niego odchodziła sieć ułożonych 2 metry pod ziemią ceramicznych rur.

Z kolei na Krecie, w pałacu króla Minosa, funkcjonowały doskonale przemyślane systemy kanalizacyjne, odprowadzające wodę deszczową i ścieki. Miejscowa sieć wyposażona była także w studzienki służące do filtrowania, nieczystości natomiast uchodziły do rzeczki Kairatos, poza miastem. Rury odprowadzające wykonano  z kamienia o przekroju prostokątnego korytka i miały wysokość 12 cm.

Imperium Rzymskie

– eksperci uważają, iż było przykładem imponującego zaawansowania myśli technicznej, dzięki której sprawnie działał system wodociągów i kanalizacji. W II w. n.e. Rzym zaopatrywało w wodę sześć akweduktów o łącznej długości 420 km, z których 47 km przebiegało nad powierzchnią ziemi. Po upływie półtora wieku sieć wydłużyła się do 575  km, a jej wydajność wzrosła o połowę, do półtora metrów sześcienny wody w ciągu doby. W przeliczeniu na jednego mieszkańca  wciąż daje wynik lepszy niż w niejednym mieście współczesnego świata – w roku 2024!!! Odwołania do współczesności będą nasuwały się same.

Kłopoty – gdzie ich nie ma? W starożytnym Rzymie powszechnie stosowano rury ołowiane. Wykorzystywano je, pomimo że informacje na temat toksyczności ołowiu pojawiły się już w I w. n.e. Trujące właściwości metalu wywoływały chorobę zwaną ołowicą, która objawiała się m.in. ogólnym osłabieniem, bezsennością, brakiem łaknienia, problemami ze wzrokiem, uszkodzeniami wątroby i nerek, zaburzeniami układu nerwowego. Jednak nie tylko rury były przyczyną takich zmian w organizmie, dolegliwości. Rzymianie stosowali wiele ołowianych przedmiotów codziennego użytku – dzbany, w których sporządzano gronowy zaczyn.

Akwedukty funkcjonowały na terenie całej Italii, z czasem sięgały daleko, poza granice Cesarstwa Rzymskiego – pojawily się na terenie dziesiejszej Hiszpanii, Portugalii,  Francji, Wielkiej Brytanii, Grecji, północnej Afryki i Azji Mniejszej.

Ścieki z calego Rzymu zbierał kanał zwany Cloaca Maxima. Jego budowę rozpoczęto już w VII w. p.n.e. Kanał spłukiwano wodą z wodociągów. Początkowo koryta kanalizacyjne pozostawały otwarte, ale w II w. p.n.e., w związku z coraz silniejszym natężeniem nieprzyjemnych zapachów, wprowadzono ważną zmianę. Cloaca Maxima a także mniejsze kanaly zostały zakryte. Tutaj warto zauważyć, że Rzymianie byli prekursorami użycia materiału budowlanego, przypominającego współczesny beton. Do budowy sklepień kanałów używali bowiem mieszanki zaprawy kamiennej i kruszywa z kamieni lub cegieł, którą następnie wylewali na przygotowane deskowanie.

Inżynieria wodna  w Imperium Rzymskim rozwijała się na bardzo wysokim poziomie także poza granicami stolicy. Autorka wspomnianej publikacji wymienia tu Herkulanum, zniszczone przez Wezuwiusza, Galię w dzisiejszej Francji, gdzie ołowiane rury łączono sposobem na gorąco, co odkryli archeolodzy badając tereny w mieście Arles nad Rodanem.

Rzeka życia i studnie

Powstanie pierwszych wodociągów na ziemiach polskich,  a także kanałów odprowadzających nieczystości związane było ściśle z rozwojem miast. Zanim jednak te wygodne dla ludzi rozwiązania wcielono w życie ich praktyczne funkcje spełniały rzeki, a później studnie.

Do XIII w.  miasta w środkowej Europie powstawały z reguły na terenach bagnistych, nadrzecznych. Bliskość rzeki rozwiązywała sprawy komunikacji, handlu. Były jednak minusy takich lokalizacji, wystarczyła niekorzystna pogoda, rozregulowanie stosunków wodnych, fale powodzi.  Osadnictwo zaczęło przenosić się na wysoczyzny, które lepiej chroniły siedliska od skutków powodzi. Jednak ta zmiana miała też niekorzystne skutki. Zaopatrzenie w wodę stało się utrudnione. Miasta nadrzeczne, położone na wysokiej skarpie doświadczały tych niedogodności. Tu można by wymienić Sandomierz, Chełmno, Płock, wiele innych. Położenie takich miast jak wspomniane, okolic pozbawionych źródeł czy strumieni, skazywało na inne rozwiązania. Powstawały zbiorniki na wodę deszczową, nazywano je cysternami. Cysterny z wodą deszczową współistniały ze studniami kopanymi. Badania archeologiczne prowadzone w Płocku wykazały, że stosowano tam dość interesującą metodę wkopywania w piwnicach budynków beczek, które pełniły rolę studzienek odwadniających. Mogły być jednocześnie zbiornikami czerpalnymi. Woda deszczowa lub gruntowa doprowadzana była do nich przez okienka piwniczne.

Najstarsze studnie na ziemiach polskich pochodzą z czasów schyłkowego  (1800 – 1700 p.n.e.)  neolitu. Tam gdzie to było możliwe starano się kopać studnie o najwyżej kilkumetrowej głębokości. Natomiast w miastach położonych na skarpach głębokość szybów studziennych sięgała nawet kilkudziesięciu metrów. Nie tylko kopano studnie, grunt skalisty także trzeba było pokonać – dowodem tego czterdziestometrowa studnia wykuta w wapiennej skale na Wzgórzu Wawelskim. Generalnie głębokość studni zależała od lokalnego poziomu wód gruntowych.

Wśród średniowiecznych studni znajdujemy różnice wynikające z technologii budowy. Proste studnie, żeby nie powiedzieć prymitywne, składały się z dwóch połówek wydrążonego dębu. Konstrukcje bardziej skomplikowane, kwadratowe, wykonywano z na sztorc ułożonych desek, które w narożnikach łączono na styk. Rzadziej, głównie na podłożu kamiennym, używano głazów. Jedne z najważniejszych miejskich ujęć wody były studnie publiczne. Lokowano je zazwyczaj na rynku.

Z takim przykładem mamy do czynienia m.in. na brodnickim Dużym Rynku, gdzie średniowieczna studnia, zasłonięta częściowo gazonem kwiatów została przywrócona do miejskiego krajobrazu za sprawą archeologa Mariana Marciniaka z Muzeum w Brodnicy, oraz architekta miejskiego Jerzego Suchockiego. Przez wieki spełniała swoją „usługową” powinność. W XIX w. zainstalowano tam pompę, później była fontanna. Studnia miała kamienną cembrowinę, na jej dnie ułożono filtry z dębowych belek – zatrzymujące muł i szlam – potem układano kamienie. Pod koniec minionego wieku za sprawą Brodnickiego Towarzystwa Gospodarczego wykonano całą architekturę naziemną. Dziś średniowieczna studnia jest ciekawym, turystycznym przystankiem na Dużym Rynku w Brodnicy.

Oprac. Bogumił Drogorób

W artykule korzystałem z publikacji Krystyny Sukalskiej „Dzieje wodociągów i kanalizacji”

Fot – Akwedukt Segovia z I w. n.e.

Fot. Archiwum oficyny wydawniczej Quixi Media Bydgoszcz

Read More

26 mar Świat wokół nas Ale nam się nazbierało!

Plastikowe odpady, tworzące wyspy na oceanach, worki plastikowych butelek znalezionych w lasach, w górach, na turystycznych szlakach… Wszechobecny mikroplastik towarzyszy nam codziennie – w domu i zagrodzie, na autostradzie, w samochodzie… Wymieniać można w nieskończoność.

Mikroplastik powstaje w trakcie produkcji wielu wyrobów, między innymi opakowań do żywności, elektroniki, samochodów, zabawek, ubrań, kremów z filtrem, pasty do zębów, kart kredytowych. Lista tych produktów przekracza naszą wyobraźnię. Przykładowo – cząsteczki mikroplastiku znajdujemy  w peelingu do skóry głowy, do twarzy, do ust,  Inaczej mówiąc; stosując  peeling w kąpieli stwarzamy szansę, iż mikroplastik przeniknie całe nasze ciało. Z nim musimy żyć – okazuje się, że od dzieciństwa, od zawsze.

Zastanawiamy się ile tego świństwa mamy w płucach, ile w wątrobie, nerkach, w jaki sposób wydalany jest z naszego organizmu. Czy w całości, czy tylko w części? Trucizna w postaci mikroplastiku, niestety, jest wszędzie, wchłaniamy ją całym organizmem.

Oto kartonik z czekoladkami – firmy znanej – w środku folijka, w folijce czekoladki, pralinki etc.

Oto herbata w torebkach. Owszem, nie wszystkie torebki z herbatą są skażone mikroplastikiem, najczęściej te, które wyrabia się stosując metodę mieszaną papieru z domieszką plastiku. Tutaj rada jest prosta: kupujemy herbatę liściastą, w kartonowym opakowaniu.

Ponieważ mikroplastik powstaje również na skutek powolnej degeneracji tworzyw sztucznych – przykładem mogą tu być plastikowe butelki –  zaleca się, żeby napoje kupować w butelkowych opakowaniach. Natomiast w naszych, lokalnych, brodnickich realiach, wyjście jest jedno: najlepsza woda w Brodnicy to woda z kranu. Podziemne zasoby wody są dobrem naturalnym. Niekiedy nie zdajemy sobie sprawy jak ważnym – nie tylko dla naszego pokolenia. „Brodniczanka” jak ją nazywamy, jest gwarantem jakości, co się przekłada na nasze zdrowie, samopoczucie, na lepsze życie.

Często słyszymy, że mikroplastik to temat modny, a zarazem dość tajemniczy. Dużo się o nim mówi, media są po prostu nasiąknięte mikroplastikiem, a jednocześnie naukowcy nadal nie znają odpowiedzi na wiele pytań. Dlatego też stawiamy je nieustannie. I to w różnym kontekście – dbałości o naszą skórę i naszą planetę.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Fot. Na plastikowej tacce, w plastikowym pudełku, pyszny obiadek. Brakuje tylko plastikowego noża i widelca, łyżeczki są…

Read More

26 mar Obniżenie kosztów energii Oczyszczalnia z fotowoltaiką

Brodnickie „Wodociągi” konsekwentnie realizują zadania obniżenia kosztów użytkowania swoich swoich urządzeń – do nich zaliczamy także oczyszczalnię ścieków – a jest to kontynuacja inwestycji w energię odnawialną.

– Nie mamy żadnych wątpliwości, że wykorzystanie energii promieniowania słonecznego przyniesie wymierne efekty ekologiczno-energetyczne, wpisując się tym samym w popularyzowanie idei zrównoważonego rozwoju o ochronie środowiska nie wspominając – mówi Jacek Sochacki, prezes MPWiK w Brodnicy. – Po prostu właściwie odczytujemy istotne zadania naszych czasów. Co więcej, działania inwestycyjne mające na celu obniżenie i ustabilizowanie kosztów energii, analizując tylko od strony ekonomicznej, są dla nas, jako firmy, bardzo opłacalne.

Swoisty łańcuch tych inwestycji rozpoczął się już w Stacji Uzdatniania Wody w Karbowie. Przypomnijmy, że  instalację o parametrach 42,12 kWp (moc instalacji) wybudowano tam stosunkowo niedawno, w 2023 roku.  Kosztowała 111.618,00 zł netto.  Mikroinstalacja fotowoltaiczna w Karbowie jest  projektem współfinansowanym z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko – Pomorskiego na lata 2014 – 2020.

W trakcie realizacji jest Stacja Uzdatniania Wody przy  ul. Ustronie. Jej parametry już czterokrotnie większe – 164 kWp.  Zakończenie tego zadanie już za miesiąc, pod koniec kwietnia 2024 r.

Kolejna inwestycja w trakcie realizacji związana jest – lokalizacyjnie – z Miejską Oczyszczalnią Ścieków. Tutaj parametry będą aż dziesięciokrotnie większe niż na Karbowie –  400kWp. Zakończenie inwestycji, jak zapisano w umowie, to koniec kwietnia 2024.

– Moc instalacji jest tak dobrana, aby wytworzona energia w 100 proc. była konsumowana przez urządzanie oczyszczalni – mówi prezes Jacek Sochacki.

Łączna wartość obecnie realizowanej inwestycji to 2.220.066,00 zł netto. Finansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Toruniu z programu Eko Klimat. Dodajmy, iż wykonawca wyłoniony został w wyniku przeprowadzonego przetargu firma Energynat Solutions Sp. z o. o. z Marek k/Warszawy (oferty złożyły cztery podmioty gospodarcze).

Spółka pod koniec 2023 roku dołączyła do wykonywania usługi DSR, która dotyczy dobrowolnego i krótkoterminowego redukowania zużycia energii elektrycznej lub przesunięcie w czasie jej poboru na polecenie operatora systemu, Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE). Z tytułu gotowości do redukcji zużycia energii, tym samym ograniczenia mocy zamówionej Spółka będzie otrzymywała wynagrodzenie łącznie w 2024 r w kwocie ok. 90.000,00 zł.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Read More

03 mar Higiena w historycznym ujęciu (1) Czyste ręce, czyste ciało, czyste sumienie

Każda dziedzina życia ma swoją historię. Rzadko kiedy wgłębiamy się w poszukiwanie źródeł czegoś, co wydaje nam się powszechnie znane, stosowane, co jest częścią naszej codzienności, naszego charakteru, naszej osobowości. Wielu z nas – prawdopodobnie – podchodzi do higieny w sposób naturalny, bez jakiejkolwiek refleksji…

Co za głupie pytanie, ktoś powie, jaki jest sens stawiania sprawy higieny jako problemu. Kogo obchodzi czy myję się dwa czy trzy razy dziennie, czy mam czyste ręce, czystą łazienkę, porządek w sypialni. A jednak! Im więcej takich pytań pojawia się w naszej głowie, tym bardziej chcielibyśmy dowiedzieć się więcej niż wiemy. Z tego założenia, jak sądzę, wyszedł dr Wojciech Ślusarczyk, który zebrał grono dziesięciu naukowców, których publikacje stały się podstawą stworzenia niezwykłej książki pn. „Historia higieny wodą pisana”. Wydaniem tej ciekawej pozycji zajęła się bydgoska oficyna „Quixi Media Sp.z o.o.

Opisując poszczególne zagadnienia musimy dokonać koniecznego wyboru, sygnalizując najciekawsze z nich. Oczywiście, zachowując chronologię tematyczną, bowiem każdy temat ma swój czas, konkretne miejsce na mapie. Dr Adam Zemełka z wydziału nauk społecznych Collegium Da Vinci w Poznaniu zajął się „Filozofią czystości”. – Czysty jak łza, czysta krew, czyste ręce, czyste sumienie… Czystość zapuściła silne korzenie w polskiej frazeologii, oplatając swoimi pędami niezliczoną ilość powiedzeń, wyrażeń czy przysłów. Posługujemy się pojęciem czystości tak często, że nie zdajemy sobie do końca z tej powszechności sprawy – pisze poznański naukowiec i prowadzi nas w czasy odległe.

Świat Greków i Rzymian

W świecie starożytnych Greków czystość wiązała się nie tylko z rozważaniami natury metafizycznej – jak czystość duszy, ale także z filozofią obyczajów i sztuki. Wiedząc jak ważne w kulturze hellenskiej były uczty, nie powinno dziwić zalecenie, które dziś wydaje się banalnym. Mowa o czynności mycia rąk, która była wymogiem rozpoczęcia uczty. Z kolei kąpiele jako symboliczny akt oczyszczenia, poprzedzały zarówno ceremonie rytualne, a także wyruszenie w podróż. Kąpiel stanowiła też akt gościnności gospodarza…

W tradycji rzymskiej czystość, podobnie jak u Greków, miała szeroki wymiar. Wiązała się z dbałością o higienę, również z życiem społeczno-politycznym. Uważano, ze jest to fundament kultury osobistej i warunek brzegowy starań o względy płci przeciwnej. Wymiar społeczno-polityczny czystości wiąże się z instytucją łaźni, term miejskich, które stwarzały dogodne miejsce do spotkań i dyskusji, także tych, dotyczących spraw wagi państwowej

Asceci, czyli czystość duchowa

W filozofii czystość znana jest reguła św. Benedykta, przedkładająca czystość duchową nad czystość fizyczną, związaną z higieną. W owej regule św. Benedykt nie wspomina o możliwości zażycia kąpieli przez gości klasztoru, wiele miejsca natomiast poświęca czystemu sercu. Najbardziej wyrazistym przykładem lekceważenia potrzeb ciała stali się asceci rezygnujący całkowicie z zabiegów higienicznych. Stan ten nazwano nieumyciem. Pośród apologetów braku higieny można wskazać wielu świętych, ze św. Franciszkiem na czele – dziś kojarzymy go z człowiekiem natury, kochających przyrodę (ptaszki), a ekolodzy biorą go za swego patrona. Czym przenikały klasztory, oprócz atmosfery modlitwy??? Co osadzało się na ścianach pustelników??? Już tylko te pytania budzą grozę…

Dość nieoczekiwana rzeczywistość – w dobie średniowiecza najczystszym miejscem w chrześcijańskiej Europie była muzułmańska Hiszpania. Higiena i czystość stanowiły bowiem jedną z zasad życia społeczno-religijnego. Przed każdorazowym przystąpieniem do codziennych modlitw – pięciokrotnie w ciągu dnia – trzeba było myć ręce, nogi, twarz. Jest to ujęte w Koranie.

Wojny, podróże, choroby, epidemie

Czasy średniowiecza to  m.in. migracje ludności, wędrówki spowodowane przesuwaniem się plemion barbarzyńskich, wojny, wyprawy krzyżowe były tym, co w dużej mierze przyczyniło się do  rozprzestrzenienia się nowych chorób. Za najstraszliwszą należy uznać pandemię dżumy, która w XV w. pochłonęła według różnych szacunków od jednej czwartej do nawet jednej trzeciej mieszkańców Europy, przynosząc śmierć ok. 25 milionom ludzi.

W obliczu coraz silniej nękających ludność chorób, z którymi zdominowana dogmatem religijnym (kara za grzechy) medycyna nie potrafiła sobie poradzić, zalecano szereg czynności, mających uchronić przed ewentualnym zarażeniem. Jednym z nich była rezygnacja z kąpieli, szczególnie ciepłych, gdyż jak sądzono – woda rozpulchnia skórę i otwiera znajdujące się w niej pory, przez które mogą przeniknąć do organizmu trujące miazmaty. Czyste ciało było więc bardziej narażone na zanieczyszczenie chorobą, aniżeli ciało nieumyte, o czym przekonywano jeszcze w XVII w.

– Czystość zapisała się w dziejach filozofii zarówno jako ideał życia duchowego, jaki i (nomen omen) niezapisana tablica – pisze dr Adam Zemełka. – Oba te spojrzenia występują w filozofii wszystkich epok, od starożytności do czasów współczesnych. Ale filozofia, dążąca do możliwie pojemnego opisu rzeczywistości, zajmuje się nie tylko tym co wzniosłe, ale tym, co nieraz bardzo przyziemne, jak chociażby higiena osobista czy publiczna.

Oprac. Bogumił Drogorób

W publikacji korzystałem z pracy dr. Adama Zemełki „Filozofia czystości”

Fot. Fragment fontanny „Higiena” przed ratuszem w Hamburgu

Read More

23 lut Recykling wody to konieczność? Szara woda w toalecie

Toalety spłukujemy taką samą wodą jaką pijemy z kranu. I problemem nie stanie się jej brak w łazience, ale fakt, że kran może być suchy.

Portal interia.zielona.pl przynosi niezwykle interesujący artykuł Wojciecha Słomki dotyczący recyklingu… wody!!! Wydawało nam się, zwykłym szarym ludziom, że recykling –  jeśli to konieczne dla warowania świata – to przetwarzanie foliowych opakowań, toreb i wszystkiego co folią jest opatulone np. palety z artykułami, nie tylko spożywczymi. Wiemy z badań jakie właściwości na plastik, jakie szkody w naszym organizmie powoduje woda w plastikowych butelkach itd. Przykłady można mnożyć.

O oczyszczaniu ścieków wiemy już sporo, wiemy jak działają oczyszczalnie ścieków, w jaki sposób korzystamy z oczyszczanych ścieków. Ale żeby wodę poddać recyklingowi? Znawcy tematu, eksperci, popularyzatorzy innowacyjności w tej dziedzinie wiedzą więcej. Warto przyjrzeć się, posłuchać, dowiedzieć się nad czym dyskutują, a nie robić zdziwioną minę?

Pomimo że dzisiaj nie brakuje nam wody w kranach, nie powinniśmy z optymizmem patrzeć w przyszłość – uważa Wojciech Słomka.  Podobnie jak z pogodą, jesteśmy uzależnieni od światowego obiegu tego zasobu. Nie oszczędzamy wody z własnej woli. Robimy to tylko nakazem administracyjnym. A już niedługo tak zwany recykling wody stanie się codziennością

Polskie zasoby wody

w przeliczeniu na jednego mieszkańca należą do najmniejszych w Europie. Jeszcze mniej wody mają Belgowie i Maltańczycy. Każdy statystyczny Polak zużywa dziennie 92 litry wody, natomiast statystyczny Europejczyk 120 litrów. To i tak średnia wartość patrząc np. na Włochów, Bułgarów i Chorwatów. Ci pierwsi potrzebują aż 243 litrów, drudzy 191, a Chorwaci 182.

Natomiast średnia europejska dla mieszkańców innych krajów wystarczyłaby na kilka dni. Mieszkaniec Malty zużywa najmniej, bo tylko 50 litrów, Litwin 61, a Estończyk 70 litrów. Trzeba dodać, że jest to woda pitna o najwyższych parametrach, która po wykorzystaniu staje się ściekiem. Ale to nie koniec danych. Przez konsumpcję różnych towarów i przez usługi, dzienny ślad wodny każdego z nas to… aż 3900 litrów! W tym miejscu trzeba koniecznie puścić wyobraźnię w ruch!!!

Kiedy popatrzymy na świat, nie wypadamy aż tak źle. Ślad wodny Amerykanina to 7800 litrów, a Australijczyka 6300. Jest jednak pewien drobny, z pozoru szczegół.  Mamy słabo rozwinięty system retencji. Pozwalamy wodzie uciekać, spływać do rzek, rzekami do Bałtyku.  Do słabo rozwiniętego systemu retencji dorzućmy jeszcze słabą znajomość gospodarowania wodą, rozwoju technologii pozwalających na jej uchwycenie.  Wiemy o tym niewiele, żeby nie powiedzieć nic. W polskich warunkach ta wiedza jest po prostu w opłakanym stanie. – Samo pojęcie recyklingu wody, jest praktycznie nie znane – dowodzi Wojciech Słomka.  A warto się tą definicją zainteresować, bo w najbliższej przyszłości będzie gościła w naszej rzeczywistości.

Szara, bura ale cenna

Recykling wody jest pojęciem starym jak świat. I to dosłownie. W obiegu światowym woda, krążąc, była zanieczyszczana, by w procesie np. filtracji ulegać odnowie fizykochemicznej. Zanieczyszczeniami naturalnymi były pyłki roślin, pyły oraz związki chemiczne pochodzące, np. z wybuchów wulkanów. W świecie zdominowanym przez człowieka woda staje się „brudna” przez tysiące różnego rodzaju substancji nienaturalnych i będących efektem uprzemysłowienia.

W aglomeracjach miejskich jest najgorzej. Naturalny proces odnowy wody praktycznie nie istnieje, a większość wody pobranej na zaspokajanie naszych potrzeb, po oczyszczeniu, „ucieka” poza tereny miejskie. Ponadto ogrom wody wyparowuje, nie wsiąkając i tym samym nie odnawiając zasobów wodnych.

Mamy jednak w swoich domach zasób wody, z którego nie korzystamy – woda szara. Jest to po prostu woda ściekowa bez fekaliów, która wytwarzana jest podczas różnych domowych czynności i nie jest możliwa do spożycia. Tu warto przyjrzeć się pewnej statystyce.  Przede wszystkim  wody zużywamy dużo, na kąpiele – 36 proc, na spłukiwanie toalety – 30 proc., na pranie – 15 proc., na zmywanie – 10 proc., na sprzątanie – 6 proc, a na gotowanie zaledwie 3 proc.. Szara woda swoją nazwę zawdzięcza kolorowi, którego nabiera po przetworzeniu. Wykorzystanie jej w domu, bez konieczności wstępnego podczyszczenia, zależne jest od czynności, w jakich została wykorzystana.

Najczystsza pochodzi z zmywarek, średniej jakości pochodzi np. z prania, a najgorsza to ta z kuchni, spod zlewu. Ścieki kuchenne zanieczyszczone są nie tylko „chemią”, ale również mikrobiologicznie oraz mają znaczny udział frakcji stałej i organicznej. Woda szara może być wykorzystana od zaraz lub może być przechowywana w zbiornikach, jednak jej czas w jakim musi zostać wykorzystana jest krótki. Można nią sprzątać, spłukiwać zawartość w toalecie, umyć samochód

Oszacowano, że przy wykorzystaniu wody szarej, dzienna oszczędność wody kranowej może wynosić nawet 55 litrów. Pamiętajmy również, że toalety spłukujemy taką samą wodą jaką pijemy z kranu. I problemem nie stanie się jej brak w łazience, ale fakt, że kran może być suchy.

Deszczówka i przemysłowa

Miejska woda zdatna do recyklingu, to nie tylko woda pochodząca z domostw. To również woda roztopowa z deszczową oraz zanieczyszczona wytwarzana przez przemysł. O ile wykorzystywanie wody szarej jest możliwe od zaraz, o tyle tych kolejnych wymaga specjalistycznych procesów oczyszczania. To już temat na kolejna opowieść. 

Świat dysponuje technikami umożliwiającymi recykling wody do takiego stopnia, że finalnie nadaje się ona do picia. W tej materii można zastosować istniejące już ustawy, rozporządzenia, zainteresować samorządowców i parlamentarzystów.

– Patrząc na problem z lokalnej, brodnickiej perspektywy nasze wodociągi już planują działania w tej kwestii. W swoich planach inwestycyjnych mają ujętą rozbudowę systemu oczyszczania ścieków, który umożliwi ich ponowne wykorzystanie jako wody technologicznej, tzw. trzeci stopień oczyszczania. Realizacja inwestycji pozwoli na zastosowanie wody do własnych celów, lecz w przyszłości będziemy o krok bliżej do ponownego jej wykorzystania do celów spożywczych, jeżeli zajdzie taka potrzeba – relacjonuje Prezes MPWiK Jacek Sochacki.

Na końcu tego ogniwa działań pozostaje jeszcze aspekt psychologiczny. Czy jesteśmy gotowi na korzystanie z takiej wody, wiedząc, że pochodzi ona, np. z garbarni lub rzeźni?

Oprac. i fot. (wind)

Read More

06 lut Był raz bal na dwieście par!

Tradycyjny, karnawałowy Sportowy Bal, organizowany przez BKS Sparta Brodnica, odbył się w roku jubileuszu 100-lecia klubu.

Goście zjechali do Wądzyna, gdzie w Sali Balowej nad Jeziorem Wądzyńskim spotkali się sportowcy, działacze brodnickiego klubu, przedstawiciele firm wspomagających Spartę a także rodzice piłkarzy najmłodszych roczników – to bowiem oni będą w najbliższych latach spadkobiercami tradycji 100-letniej Sparty.

– Nasi najmłodsi piłkarze, wszystkich kategorii wiekowych, ich trenerzy, są naszą nadzieją na sportowy sukces – mówił Wojciech Szulc, prezes BKS Sparta Brodnica, radny powiatu brodnickiego. – Rodzicom gratuluję sportowych ambicji swoich pociech, nasza współpraca będzie rozwijać się z korzyścią dla wszystkich, dla brodnickiego sportu, dla zdrowia dzieci i młodzieży.

Przy muzyce Team Olsztyn DJ  – ponad 200 par na parkiecie – bawiono się do białego rana. Uczestnikami balu byli m.in. senator Ryszard Bober, poseł Zbigniew Sosnowski, starosta brodnicki Piotr Boiński, przewodniczący Rady Powiatu Roman Pytlasiński, wójt gminy Brodnica Adam Zalewski, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Michał Dowżenko, przedstawiciele firm wspomagających klub oraz piłkarze ligowego klubu Sparta Brodnica, a wśród nich prezes zarządu MPWiK w Brodnicy Jacek Sochacki. (Na zdjęciu uhonorowany przez kierownictwo klubu)

(bd)

Fot. Nadesłane

Read More

27 lis W stronę słońca. System sieci energii ekologicznej

Na początku listopada pisaliśmy o projekcie wykonania mikroinstalacji fotowoltaicznej dla potrzeb Stacji Uzdatniania Wody w Karbowie. Dziś inwestycja już działa. W planie kolejne.

Projekt współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko – Pomorskiego na lata 2014 – 2020

Przedmiotem projektu było wykonanie na terenie Stacji Uzdatniania Wody w Karbowie mikroinstalacji fotowoltaicznej o łącznej mocy 42,12 kWp.  wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną. Prace, jak dziś można zobaczyć, wykonano kilka dni przed terminem (zdjęcie zrobiono 21 listopada).

Instalacja fotowoltaiczna przekształcać  będzie w panelach PV energię promieniowania słonecznego na prąd stały, który zostanie następnie w falownikach przekształcony w prąd przemienny i dostarczony do istniejącej instalacji wewnętrznej Stacji Uzdatniania Wody na Karbowie. Wyprodukowana energia będzie w pierwszej kolejności zużywana na potrzeby stacji, a ewentualne nadwyżki przesyłane do sieci dystrybucyjnej Zakładu Energetycznego.

Projektu stworzenie w pełni funkcjonalnej i operacyjnej infrastruktury, bez konieczności realizacji dodatkowych zadań inwestycyjnych, nie koczy się na tym.  Karbowo to dopiero początek.  Wykorzystanie energii promieniowania słonecznego przyniosą także dwa kolejne projekty, którymi dysponować będą brodnickie „Wodociągi”. Pierwszy z nich  powstanie, prawdopodobnie, wiosną 2024, na Ustroniu, przy głównej Stacji Uzdatniania Wody. O ile na Karbowie kumulacja energii osiąga ponad 40 kW, to na Ustroniu zaplanowano projekt na 140 kW. Natomiast największą siłą dysponować będzie planowa  na 400 kW instalacja fotowoltaiczna zainstalowana na oczyszczalni ścieków.

Powstanie zatem  sieć fotowoltaiczna, system w znaczący sposób poprawiający wymierne efekty ekologiczno-energetyczne, wpisując się tym samym w popularyzowanie idei zrównoważonego rozwoju.

(wind)

Fot. Nadesłane

Read More

27 paź Z myślą o ochronie środowiska Energia promieniowania słonecznego

Wykonanie mikroinstalacji fotowoltaicznej dla potrzeb Stacji Uzdatniania Wody w Karbowie to najważniejsza w tej chwili inwestycja powstająca w brodnickich „Wodociągach”.

Projekt współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko – Pomorskiego na lata 2014 – 2020

Przedmiotem projektu jest wykonanie na terenie Stacji Uzdatniania Wody w Karbowie mikroinstalacji fotowoltaicznej o łącznej mocy 42,12 kWp wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną.

– Przedsięwzięcie obejmuje montaż urządzeń technicznych – wyjaśnia Jacek Sochacki, prezes MPWiK w Brodnicy – w postaci: systemowych konstrukcji wsporczych do montażu modułów fotowoltaicznych montowanych na podporach stalowych wbijanych do ziemi na odpowiednią głębokość za pomocą kafara (palownicy), modułów fotowoltaicznych, falowników fotowoltaicznych, rozdzielnic prądu stałego i przemiennego, wykonania kablowych sieci elektroenergetycznych nN oraz powiązanie ich z istniejącą instalacją nN SUW Karbowo.

Istota owego przedsięwzięcia: instalacja fotowoltaiczna będzie przekształcała w panelach PV energię promieniowania słonecznego na prąd stały, który zostanie następnie w falownikach przekształcony w prąd przemienny i dostarczony do istniejącej instalacji wewnętrznej Stacji Uzdatniania Wody. Wyprodukowana energia będzie w pierwszej kolejności zużywana na potrzeby SUW, a ewentualne nadwyżki przesyłane do sieci dystrybucyjnej Zakładu Energetycznego.

Efektem realizacji projektu jest stworzenie w pełni funkcjonalnej i operacyjnej infrastruktury, bez konieczności realizacji dodatkowych zadań inwestycyjnych. Wykorzystanie energii promieniowania słonecznego przyniesie wymierne efekty ekologiczno-energetyczne, wpisując się tym samym w popularyzowanie idei zrównoważonego rozwoju.

Wartość projektu netto: 111.618,94 zł, dofinansowanie: 94.876,10 zł. Podpisanie umowy na wykonanie mikroinstalacji nastąpił 24 października br. Czas ukończenia prac ustalono na   30 listopada br. Wykonawcą tego zadania jest ERGOS Sp. z o. o. z Brodnicy.

Oprac. (wind)

Fot. Nadesłane

Fot. Przedstawiciel firmy „ERGOS” Arkadiusz Pieczkowski i prezes brodnickich  „Wodociągów” Jacek Sochacki – umowa podpisana.

Read More
Skip to content