Informacje prasowe

29 kw. Woda życia

Może tak się stać, że ta fraza ‘woda życia’ nie będzie li tylko poetycką metaforą, jakimś skrótem myślowym, ale faktem. Niestety, wszystko idzie w tym kierunku.

Dramatyczny wpływ ocieplenia klimatu na środowisko widoczny jest gołym okiem. Wysychające rzeki, pożary i niszczycielskie  huragany. Wiele państw podjęło próby zapobiegania niekorzystnym zmianom klimatycznym, ale czy zdołamy ocalić Ziemię?

Im bardziej świadome społeczeństwa, tym wyraźniej walczą o ochronę naszej planety. Wprowadzają ekologiczne źródła energii i ogrzewania, upowszechniają proekologiczne działania i sadzą tysiące drzew. To dziś konieczne zadania, ale ważniejsze jest by nawet pojedynczych drzew ani tym bardziej lasów i puszcz nie wycinać, a wodę zacząć oszczędzać na potęgę i to bez zbędnej zwłoki.

Ogromne pożary, które nękają świat od początku XXI wieku już poczyniły niewyobrażalne spustoszenie w przyrodzie. Na czele tej dramatycznej listy znajdują się  pożary w Kalifornii, które miały miejsce w latach 2003–2018. Z kolei w 2019 r. płonęły lasy Amazonii, ale największe pożary trapiły Australię na przełomie 2019 i 2020 r. Do tych smutnych statystyk dołączamy te,  które dzieją się u nas. Ostatni tragiczny bilans zamyka pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym.

Nie czekając aż ktoś za nas zdecyduje, wszyscy powinniśmy zacząć walkę o życie nasze i przyszłych pokoleń. Istotne jest to, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z wagi tego dramatu. Na portalach społecznościowych pojawiają się apele o dbałość o środowisko, a ostatnio, w obliczu suszy, nawołuje się do oszczędzania wody. To jest naszym najpilniejszym obowiązkiem.

Co może zrobić każdy z nas?

– oszczędnie korzystać z wody zarówno w kuchni, jak i w łazience

– zbierać wodę z płukania owoców i warzyw

– zbierać wodę pod prysznicem zanim zacznie lecieć ciepła woda

– do mycia zębów używać kubka, lub w trakcie zamykać kran

– kto może niech zbiera deszczówkę – jest świetna do podlewania ogródka, ale i do mycia.

Zaoszczędzoną wodą, także mieszkając w bloku,  można podlewać drzewka, krzewy, czy fragmenty trawnika.

Jest nas prawie 38 milionów Polaków, jeśli każdy dziennie zaoszczędzi chociaż litr wody, to robi się nam pokaźna ilość. Jedyna trudność, to obok pojemników na odpady, trzeba postawić dodatkowe naczynie na zbieranie wody, ale chyba nie mamy innego wyjścia. Trzeba pomagać naturze, a ona nam odpłaci w dwójnasób.

Każdy z nas znajdzie swój sposób jak wspierać naturę i dbać o środowisko. Jedni przestaną palić śmieciami, inni oszczędzać wodę. Nie wstydźmy się tego robić i zachęcajmy innych do proekologicznych działań.

Czyste powietrze i woda, to życie dla nas, dla zwierząt i roślin, to nie jest wytarty frazes.

Wiesława Kusztal

 

woddd

Read More

20 kw. Susza – kolejna plaga? Nowy dramat wisi w powietrzu

COVID-19 – dziś zmagamy się z tym zjawiskiem w skali ogólnoświatowej. Pandemia ma wymiar nie do opisania. Eksperci od klimatu uważają, iż to nie wszystko. W perspektywie susza!

Przyroda, którą pięknie można opisać, którą zachwycają się ludzie pióra, malarze, poeci, muzycy, jest inspirującą potęgą. Staramy się poznać i rozpoznać jej siły, a głównie dlatego, żeby z nią walczyć, spróbować ujarzmić. Gdy wydaje nam się, że potrafimy wiele, okazuje się, że to tylko mrzonki. Przyroda potrafi się odwdzięczyć za szacunek dla niej, potrafi się również zemścić za bezkarny gwałt na niej, na jej bogactwie i dobrach.

Ostrzeżenia płyną zewsząd. „Dziennik Gazeta Prawna” w dość dramatycznym tonie przywołuje fakty. Dotyczą w większości całego kraju, a Pojezierze Brodnickie nie jest tu żadnym wyjątkiem. „Śniegu zimą nie było, a wiosna jest i pozostanie na razie sucha – piszą w DGP Magdalena Cedro i Katarzyna Nocuń. –  Zgodnie z prognozą sezonową IMGW padać ma dopiero w maju, zdecydowanie za późno dla rolników. Według ekspertów susza spowoduje pożary w lasach i drożyznę w sklepach. Ceny mogą też podbić przymrozki, które przyszły po ciepłych dniach w lutym i marcu, kiedy ruszyła wegetacja roślin, wykiełkowały nasiona, a drzewka owocowe puściły pąki. – Mogły doprowadzić do poważnych uszkodzeń roślin i ostatecznie będą mieć wpływ na wielkość plonów – przestrzega Grzegorz Walijewski, rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Z kolei w „Tygodniku Powszechnym” Krzysztof Story opisuje jak to w zeszłym roku w kwietniu premier Mateusz Morawiecki modlił się o deszcz,  w maju modlił się, żeby przestało padać, a w czerwcu z powrotem o deszcz.

– Piękna pogoda, niebo błękitne, świeci słoneczko, deszcz nie pada, żadnej chmurki… Chodźcie, wyjdziemy na dwór, zjemy sobie śniadanko na tarasie, markizę się rozwinie – mówisz do męża i dzieci.

Mija tydzień i znów: chodźcie na taras, albo pod pergolę, siądziemy sobie, porozmawiamy, schronimy się przed słońcem, deszcz nie pada…

Po miesiącu, sytuacja podobna. Mąż tradycyjnie z wężem ogrodniczym podlewa kwiatki, warzywka, dzieciaki przebiegają przez strumień wodny.

Po dwóch miesiącach: ale upał, ładna pogoda, ale trochę deszczu by się przydało, bo trawnik wyrudział.

Po dziesięciu tygodniach: nie będziemy podlewać, bo nie ma czego, wszystko poschło.

Dopiero teraz, ten lichawy przydomowy ogródek rzucamy na mapę Polski i widzimy z przerażeniem, że już nie ma skrawka na zielono, wszystko jest na żółto, pomarańczowo i czerwono. Krańcowe kategorie. Brak opadów!

Kiedy wreszcie spadnie deszcz? – wrzeszczy sąsiad do sąsiada, spoglądają obaj na żółte i zrudziałe plamy na trawniku, które nie od sikania piesków powstały.

Możliwy taki obrazek – prawdziwy, bliski prawdy, prawdopodobny (niepotrzebne skreślić – przyp. wind).

 

Dopiero teraz tzw. eksperci od spraw klimatycznych – rozpoznać ich łatwo, czółko na dwa palce, wytrzeszcz oczu –  przyznają, że ekolodzy jednak mają rację, że ludzi od melioracji, wychowanych w dobrych szkołach, uczelniach, warto jednak posłuchać. I zacząć od zadania pytania: a gdzie są stawy, gdzie przepusty, zastawki, kanały i studnie, gdzie są torfowiska, bagna, poldery – inaczej mówiąc, gdzie powinna gromadzić się woda? No tak, ale ludzi mądrych wyrzucono, przeniesiono, poczekano aż umrą szybko (w kilku przypadkach tak się stało), więc kogo zapytać, skoro już ich nie ma? Tych gości z nadania, którzy gniazdko uwili wszędzie gdzie tylko można, których partia wysłała na odpowiedzialny odcinek? Ich mamy pytać?

– Ile wody magazynuje torf? Dobre pytanie. Torfowiska tworzą się przez tysiące lat – powiada Adam Ulbrych, ekolog i aktywista ochrony przyrody. – Zniszczyć je można w kilka sezonów. [Co bardzo znaczące] i do tego dopłacaliśmy. Do wielkiej, nikomu niepotrzebnej roboty. Opłacało się rolnikom orać torfowiska, by wjechać tam ciężkim sprzętem, ciągnikami (…) Ponieważ dopłaty , taką przyjęto zasadę, należą się tym, którzy ciężko pracują. Czyli od hektara uprawianej ziemi… – tak opisuje ekolog reporterowi „Tygodnika Powszechnego” niezwykłe zjawisko.

Rzeczywiście, niezwykłe.

 

Z badań ekologów wynika, że na obszarze sześciu województw ciepła, sucha i bezśnieżna zima, uniemożliwia odbudowę wilgoci – zachodniopomorskiego, pomorskiego, kujawsko-pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, łódzkiego i wielkopolskiego. Nieszczęście jest zlokalizowane. Bagatelizujący ten problem stwierdzą: to nas nie dotyczy, bo przez nasz teren na dzień dzisiejszy (tak powiedzą, bo innego języka oprócz urzędniczego nie znają) zagrożenia nie ma, środki jakimi dysponujemy (zauważmy, nigdy nie powiedzą, pieniądze tylko środki, a dla podkreślenia wątpliwej znajomości sprawy dodają: środki finansowe, nie pieniądze, dają gwarancję, że…). A właśnie, że dotyczy i nie ma znaczenia, że tu przepływa Drwęca, że mamy sto jezior na Pojezierzu Brodnickim i tysiące w woj. warmińsko-mazurskim. Stan wód to stan lasów. Jedno trzyma się drugiego, przekładając najprościej jak można. A zima jaka była? No jaka? Pokrywa śnieżna? To zjawisko z kategorii fantastycznych, przynajmniej w odniesieniu do tego co było miesiąc i kilka miesięcy temu. Zgadzamy się, że tak ma być?

 

Jak się ratować? To praca na pokolenia, nie ukrywajmy. Ale zacząć trzeba radykalnie. I to już. Po pierwsze edukacja. Tu seria pytań do hydrologów, meliorantów, klimatologów, ekologów czy też ludzi głębokiej wiedzy zatrudnionych w miejskich „Wodociągach”, przedsiębiorstwach komunalnych. Oto kilka z nich:

– Jakie są główne przyczyny występowania suszy w naszych warunkach klimatycznych?

– Czy i w jaki sposób działalność człowieka potęguje lub łagodzi intensywność suszy?

Czy skutki suszy zależą od fizyczno-geograficznych cech, czy podatności społeczeństwa i środowiska?

– W jakim stopniu sprzężone są procesy formowania się suszy jako zjawiska naturalnego i wywołanego działalnością człowieka? Czy można zidentyfikować i zmienić zwrot sprzężenia, aby złagodzić skutki suszy?

Jak w praktyce prowadzić analizy w poszukiwaniu odpowiedzi na zadane pytania?

 

Susza – to nie spokojna bezwietrzna pogoda, to możliwość powstawania zjawisk nieoczekiwanych, a jednak już pojawiających się w naszej rzeczywistości meteorologicznej. Huragany, tornada ścinające wielkie połacie lasów. Susza to pożary lasów. Susza to podwyżka cen żywności.

 

Ponieważ tekst ten piszę w czasie trudnym, wyjątkowym, który władza nie uważa za wyjątkowy, kilka słów refleksji, które podrzucił mi Czytelnik mądry, uczciwy, o sporych horyzontach humanistycznych i głębokiej wiedzy fachowej. Otóż, nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że cały świat i ten nasz mały światek zmieni się bardzo po koronawirusie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak bardzo przeorana zostanie nasza świadomość i jak bardzo zmienią się nasze postawy. Możliwe, że po przeżyciu kwarantanny, odosobnienia, różnego rodzaju innych uciążliwości (zakaz wychodzenia z domu, spotykania się, wielu innych) lub, co nie daj Boże, śmierci w rodzinie, po długotrwałym okresie życia w strachu – staniemy się bardziej twardzi, zdecydowani etc. Możliwe, że górę wezmą inne niż dotychczas priorytety.

Może znajdą się inni ludzie, nowi przywódcy. Marzy mi się (a co – za marzenia nie karzą) aby znaleźli się ludzie z gatunku Mądry i Prawy.

Tekst i fot. (wind)

 

susza 1

susza 2

 

Read More

18 mar WHO potwierdza brak zagrożenia dla systemów wodociągowych jako formy rozprzestrzeniania koronawirusa

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdza brak zagrożenia dla systemów wodociągowych jako formy rozprzestrzeniania koronawirusa.

 

Jak wynika z najnowszej publikacji Światowej Organizacji Zdrowia z dnia 2.03.2020 r. (Water, sanitation, hygiene and waste management for the COVID-19 virus. Technical brief. WHO 3 March 2020), wcześniej obowiązujące WHO dotyczące jakości wody przeznaczonej do spożycia i bezpieczeństwa systemów zaopatrzenia w wodę obejmują również sytuację związaną z wybuchem epidemii COVID-19. WHO uważa, że dodatkowe środki nie są potrzebne. W szczególności proces dezynfekcji wody zapewnia szybką inaktywację wirusa COVID-19. WHO informuje, że obecnie nie ma żadnych dowodów na przeżycie wirusa COVID-19 w wodzie pitnej.

Koronawirusy towarzyszą człowiekowi od wieków. Uważa się, że są odpowiedzialne za 10–20 % wszystkich przeziębień i tzw. „infekcji grypowych”. Jak wynika z dostępnej literatury naukowej, koronawirusy charakteryzują się niską odpornością na promieniowanie UV i środki dezynfekcyjne powszechnie stosowane w procesach technologicznych uzdatniania wody takie jak chlor, podchloryn sodu czy dwutlenek chloru.

 

Procesy uzdatniania wody stosowane w stacjach uzdatniania w Brodnicy składające się z filtracji powolnej i dezynfekcji podchlorynem sodu skutecznie eliminują tego typu wirusy.
Woda dostarczana mieszkańcom Brodnicy spełnia wszystkie wymagania jakościowe określone w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi oraz wymagania Dyrektywy Rady Unii Europejskiej dotyczącej jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi – jest w pełni bezpieczna dla zdrowia, a w szczególności nie zawiera żadnych patogennych mikroorganizmów.

 

Więcej w artykule (język angielski) (pdf)

Read More

26 lut No cóż, taki mamy klimat

23 lutego 2020 – data jest ważna. Przebiśniegi nie musiały się przebijać przez zwały śniegu. Po prostu wyszły na słońce. Że za wcześnie? Cóż, taki mamy klimat.

 

Jeżeli uda nam się zajrzeć do wyników badań współczesnych hydrologów, klimatologów, ekologów otworzą nam się oczy jeszcze szerzej. Prof. dr hab. Zbigniew Karaczun z Katedry Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW prezentował swoje obserwacje naukowe nie tak dawno, bo 3-4 grudnia 2019 roku w Warszawie, stawiając najważniejsze pytanie: czy woda w Polsce staje się na wagę złota?

Oczywiście, można takie pytanie zbyć uwagą, że u nas, na Pojezierzu Brodnickim, tego tematu nie ma. Otóż właśnie że nas obchodzi, ponieważ na problem należy spojrzeć nie tylko w kategoriach geograficznych, podziału administracyjnego kraju, w kategoriach gmin, powiatów, województw, ale w skali ogólnopolskiej, żeby nie powiedzieć europejskiej. Ponieważ tempo zmian klimatu przybrało niespotykane rozmiary. Nie spodziewali się tego zwykli mieszkańcy, ale też naukowcy.

Ciekawi nas i trochę dziwi, że luty mamy, a tu za oknem 15 stopni C na plusie, a spada tylko do 10. I już jest śmiesznie. Niestety, wzrost średniej temperatury oznacza ryzyko braku wody, ryzyko ekstremów pogodowych, ryzyko chorób. I już nie jest śmiesznie. I już nie warto nazywać Gretę Thunberg gówniarą, którą rodzice nie potrafili wychować. Nie warto papieża Franciszka zaliczać do grona nieszkodliwych staruszków w prastarych trzewikach,  którym zamarzyła się jazda tramwajami. Lekceważmy bowiem sygnały od mądrych ludzi.

Prof. dr hab. Zbigniew Karaczun mówi otwartym tekstem: zmiany już są w Polsce i publikuje mapę wydarzeń gdzie zagościły trąby powietrzne, trąby powietrzne o największej dotychczas sile. Stosunkowo niedawno, bo 15 sierpnia 2017 roku żywioł przeszedł przez powiaty starogardzki, kwidzyński, tucholski, a nieco wcześniej poważnie dały się we znaki Warkałom, Puszczy Piskiej, okolicom Grudziądza, Partęczynom oraz 23 miejscowościom Polski środkowej i wschodniej.

Nastąpiła zmiana rozkładu opadów – zmniejszyła się ilość wody wnikającej do gruntu, zaobserwowano większy spływ powierzchniowy, większe prawdopodobieństwo błyskawicznych powodzi, nastąpił wzrost opadów intensywnych i ograniczenie ilości opadów umiarkowanych.

W latach 1951 – 1981 susza występowała co 5 lat, w okresie 1982 – 2011 – już co 2 lata, tych susz było aż 18,  od  1982 do dziś mamy permanentne susze letnie z dwoma (!!!) letnimi okresami bez suszy. Spoglądając na wykres długości okresu z pokrywą śnieżną naukowiec ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego mówi jednoznacznie: będzie gorzej.

Ponieważ woda to dobro rzadkie prof. dr hab. Zbigniew Karaczun podaje receptę. Wodę należy zatrzymywać poprzez retencję wód powierzchniowych, wód gruntowych i podziemnych, retencję glebową, krajobrazową. Proponuje działać także w miastach radząc: rozszczelnienie powierzchni utwardzonych i zabetonowanych, zatrzymywać wodę opadową, utrzymanie i ochrona terenów zieleni. I przypomina, że na rzecz ochrony klimatu musimy redukować wielkość emisji gazów cieplarnianych.

To nie tylko rada i apel do mieszkańców tej ziemi, naszego skrawka na Pojezierzu Brodnickim, to przede wszystkim sygnał wysłany do polityków, szczególnie do tych, którzy zawsze – bo tak już mają –  wszystko wiedzą lepiej.

Tekst i fot. (wind)

 

01 klimat

Read More

17 gru Gdzie leży pies pogrzebany? Deszczówka, dar z nieba

Czy my, Polacy, mieszkańcy miast dużych i małych, wsi odległych i bliskich, potrafimy zmobilizować się w obliczu zagrożenia, niebezpieczeństwa? Nie jest to pytanie filozoficzne, ani z gatunku socjologicznego sondażu, nie ma w nim żadnej pułapki. Po prostu, wynika z oceny rzeczywistości.

Wydaje się, niektórzy są przekonani, że zagrożenia namacalne, takie na styk, kiedy na sztandarach wywieszamy słuszne hasła Bóg, Honor, Ojczyzna są oczywiste, nie wymagają żadnej argumentacji, wątpliwości nie istnieją. Wróg jest widoczny, nazwany, można się za niego zabrać – zniszczyć, dokopać, opluć, zamknąć w więzieniu, wysłać na księżyc…

Inaczej ma się sprawa z wrogiem wyobrażonym, którego obecność przeczuwamy intuicyjnie, którego nie można dotknąć, ale on już jest, którego nie można wyprowadzić za drzwi, wywieźć na bezludną wyspę. Otóż niebezpieczeństwo związane jest z klimatem, ten wróg już jest, już się rozgościł, widoczny jest z kilometra, wchodzi do nas różnymi kanałami, nie tylko informacyjnymi. Owego wroga czuć, widać, słychać.

Niektórzy naukowcy uważają – zdania w tej sprawie są podzielone – że źle się stało, iż ambasadorem ruchu obrony świata w jego globalnym wymiarze oraz w mikroskali wioski czy miasteczka, zostało dziecko, szwedzka działaczka ruchu ekologicznego, Greta Thunberg. Dziewczyna odważna, mądra, czuła, empatyczna. Podejrzewa się, że jest sterowana, manipulowana, bo skąd niby taka wiedza u niej, o świecie, klimacie zagrożeniach. Osobiście wierzę młodej Szwedce, natomiast śmieszy mnie prezydent wielkiego kraju, który powiada: wyluzuj, Greta, wyluzuj. Śmieszy tym bardziej, że facet zna – jak twierdzi zmarły niedawno pisarz amerykański Philip Roth – zaledwie 77 słów i to w języku kretyńskim. Ale to tylko dygresja.

Kwestia klimatu, złego klimatu, który wcześniej czy później pokazać nam może swoje wyjątkowe oblicze, to sprawa nie do śmiechu, nie do wyluzowania. Źle się również stało, że kilka lat temu dotarła do nas taka oto wiadomość, że niektóre wyniki badań laboratoryjnych, zajmujących się kwestią zmiany klimatu, były nierzetelne, uspokajające. Postawa uspokojenia pozostała wśród tych, którzy twierdzą: nie ma takiego czegoś jak zmiana klimatu. Niektórzy jeszcze dorzucają, że to lewacka tendencja egzystencjalna.

Problemem jest również i to, ze nikt obecnie, na 100 procent nie powie, nie jest w stanie przewidzieć, w jaką stronę to pójdzie. Czy czeka nas kilkadziesiąt lat zdziczałej suszy, czy czeka nas nowa epoka lodowcowa? Odpowiedzi nie ma. Co zatem możemy zrobić? Możemy to jeszcze za mało – musimy!

Fachowcy, zatroskani, twierdzą, że trzeba zatrzymać wodę! W miejscu gdzie ona spadnie, bo chyba już najwięksi sceptycy nie zaprzeczą, że w ostatnich latach zmienił się znacząco charakter opadów atmosferycznych, nie ma już deszczu, który pada delikatnie,ciurkiem przez cały dzień – należy do rzadkości. Natomiast mamy do czynienia z sytuacją, że po okresie wielotygodniowych przerw w opadach występują ulewy, powodzie miejskie, które powodują, że wody nie ma w gruncie!!! Jako to możliwe? Gwałtowne opady, to gwałtowne spływanie do rzeki, do morza.

Co moglibyśmy zrobić? Pojawiły się już rozmaite inicjatywy. W Bydgoszczy, przykładowo, jest realizowany od niedawna program: miasto jak gąbka. Administracja samorządowa angażuje znaczne środki na realizację tego przedsięwzięcia. Nie jest to doskonałe rozwiązanie, ale projekt będzie działać. Ale jest też inna droga, w której możemy znaleźć się wszyscy, mieszkający tu, w Brodnicy, nad Drwęcą. W domkach jednorodzinnych, w blokach, zarządzanych przez spółdzielnię, wspólnoty mieszkaniowe. Wszędzie tam, wykorzystując trawnik przed blokiem, albo kawałek działki, na którym stoi nasz dom, należy instalować urządzenia rozsączające wodę z dachu, żeby wody nie tracić, a gromadzić już w gruncie, żeby nie kierować jej do kanalizacji miejskiej, bo oddamy tę wodę za darmo do Drwęcy, Drwęcą do Wisły i zniknie w morzu.

Historia zna sytuacje, gdy upadały całe cywilizacje w wyniku suszy – choćby w Chile 2500 lat temu, we Francji stosunkowo niedawno, bo w XVIII w. To nie są żarty, wyluzować się nie da. Trzeba tylko stworzyć oddolną inicjatywę w oparciu o społeczeństwo obywatelskie, społeczne doradztwo, kampanie medialne. O tym trzeba trąbić nieustannie!

Co jeszcze, oprócz działań przydomowych, chroniących deszczówkę w gruncie? Jeśli uda się zaangażować samorząd, organizacje pozarządowe, kolejnym celem winno być tworzenie małej retencji na wszystkich możliwych ciekach wodnych. Brodnica pod tym względem, a zwłaszcza jej południowo-wschodnia część, jest w wyjątkowo korzystnej sytuacji. Mamy cieki, strugi, które można w rozsądny sposób zagospodarować. W wielu miejscach spiętrzyć, tworząc małe zbiorniki retencyjne. Myślę, że to jedno z ważniejszych aktualnie zadań dla samorządów lokalnych.

Jest tylko jedna, niestety, zasadnicza trudność – władza centralna nie lubi inicjatyw samorządowych, podejrzanie wygląda zaangażowanie obywatelskie.. A może się mylę?

Tekst i fot. (wind)

 

 

deszcz

Read More

16 gru Liczą się tylko fakty!

W „Czasie Brodnicy” z 13 grudnia br. ukazała się informacja pt. „Woda jednak drożeje”. Już w pierwszym zdaniu autor wskazuje (pisownia oryginalna),  że: Brodnickie wodociągi wprowadziły naszych czytelników w błąd. W ostatnim numerze pisaliśmy, ze woda i ścieki w Brodnicy od nowego roku nie podrożeją. Nieprawda, jednak będzie podwyżka.

Brodnickie „Wodociągi”, podobnie jak wiele innych, poważnych firm w regionie i kraju, nigdy nie wprowadzały w błąd mieszkańców Brodnicy, czy też – w wąskim zakresie – Czytelników tygodnika „Czas Brodnicy”.  Na portalu internetowym – www.mpwik.pl/taryfy/ – znajdujemy od blisko roku następującą informację: Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Brodnicy informuje, że Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie na podstawie decyzji z dnia 5 grudnia 2018 r. (data ogłoszenia: 21 grudnia 2018 r.) zatwierdziło nową taryfę dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków  na terenie Gminy Miasta Brodnica na okres kolejnych 3 lat.

Powyższa taryfa obowiązuje od 29.12.2018 r. Okres obowiązywania taryfy 36 miesięcy.

Tamże jest dalsza, bardzo czytelna, informacja pokazująca: wysokość cen za dostarczoną wodę i odprowadzone ścieki w poszczególnych okresach obowiązywania taryfy. Okres obowiązywania taryfy to trzy lata, od 29 grudnia 2018 do 29 grudnia 2021. Trzy lata, czyli trzy okresy, wykazane bardzo czytelnie. Okres pierwszy za chwilę minie, a wyznaczony jest datami 29.12.2018  – 29.12.2019 i podaniem ceny netto i brutto za wodę i ścieki, w rozbiciu na gospodarstwa domowe, przemysł spożywczy i farmaceutyczny i pozostałe cele. Tabelka uwzględnia także ścieki komunalne oraz przemysłowe. Drugi okres obowiązywania taryfy to czas między 29.12.2019 a 29.12.2020, trzeci okres dotyczy przedziału czasowego 29.12.20 – 28.12.21.

Taryfa jest jedna, obowiązuje przez trzy lata, natomiast okresy obowiązywania taryfy są trzy i każdy z tych okresów ma wyznaczone wskaźniki cenowe na podstawie decyzji Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Takie są fakty. Tyle naszego wyjaśnienia w tej sprawie.

(wind)

Read More

14 lis Płynie Drwęca, płynie. Czysta niespodziewanie!

Z Gór Dylewskich, z Drwęcka, przez Ostródę, Nowe Miasto Lubawskie, przepływa przez Brodnicę, odpływa w kierunku Golubia-Dobrzynia, w Złotorii pod Toruniem wpada do Wisły. Z północy na południe.

 

Meandrująca Drwęca, szybki nurt, nabierająca wody z dopływów, z obu stron. Tak samo szybkich, może nawet jeszcze bardziej. Przykładowo – Wel, rzeka miejscami o górskim charakterze, jest doskonałym motorem napędowym.

W mieście takim jak Brodnica, rzeka przepływająca przez miasto, od kilkunastu lat poddawana jest ścisłej obserwacji. Monitoring miejscowych „Wodociągów” koncentruje się na jakości wód Drwęcy, badania prowadzone są w kilku punktach. Począwszy od roku 1998 do 2015 pobór próbek wody do badań – w pierwszym punkcie –  odbywał się na moście kolejowym przy ul. Bocznej, natomiast od 2016 roku  punkt poboru przeniesiono na Aleję Mełnickiego. Drugi zlokalizowano przy ul. Tylnej między mostami  ul. Mostowej i Kościelnej, trzeci na tzw. obwodnicy, na moście przy Alei Józefa Piłsudskiego, czwarty i ostatni jest na moście dawnego szlaku kolejki wąskotorowej kursującej z Brodnicy do cukrowni w Ostrowitem.

W mieście jest 70 legalnych wylotów deszczowych. Logicznie rzecz ujmując Drwęca po wyjściu z miasta powinna być nieco brudna, zanieczyszczona, bardziej niż przed wlotem do miasta. Ale tak nie jest! Gdyby chodziło o jedno badanie można by mówić o przypadku, tłumaczyć wyjątkowymi okolicznościami.

– Prowadzimy badania seryjne i nie ma żadnej przypadkowości. Sporządzane raporty w różnych miesiącach potwierdzają jedynie prawidłowość, zbieżność wyników. Mówiąc językiem przystępnym: rzeka opuszczając miasto jest czysta – mówi Stanisław Wiśniewski, technolog  brodnickich „Wodociągów”.

W badaniach ujęte są m.in. odczyny pH (zawartość kwasu), właściwości elektryczne, tlen rozpuszczony, BZT5 (pięciodobowe, biologiczne zapotrzebowanie tlenu), ChZT (chemiczne zapotrzebowanie tlenu), zawiesina ogólna, wszystkie postacie fosforu oraz azot we wszystkich postaciach. Wyniki tych badań są niezbitym dowodem, że woda w Drwęcy, po przepłynięciu przez miasto i oczyszczalnię, zawiera mniej zanieczyszczeń (mniejsze stężenia) niż przed wpływem do miasta. Poniekąd wyniki tych pomiarów są zaskakujące. Dlaczego? Czy trudno to wyjaśnić?

– Mam pewną teorię – mówi Stanisław Wiśniewski. – Otóż prof. Karl Inhoff w swojej książce z 1956 roku, wydanej w Monachium przez Verlag von R. Oldenbourg powołuje się na badania akcentując wielokrotnie postać  Gordona Maskow Fair’a.  Otóż tenże Brytyjczyk opisał zjawisko, które występuje w przyrodzie dość powszechnie: przy dużych i szybko przepływających wodach występuje w dość niskich temperaturach najlepsze przetlenienie, a to jest główne lekarstwo dla rzeki. Powoduje zwiększenie aktywności życiowej mikroorganizmów tlenowych, dominują tu bakterie samożywne, a to skutkuje tym, iż są one siłą sprawczą procesu oczyszczania.

Niestety, nie jest tak pięknie do końca, ponieważ rzeka, opuszczając miasto, dostaje w przestrzeni pól, gospodarstw, wielkich połaci rolnych, potężną szprycę – nazwijmy rzecz delikatnie –  nieciekawych substancji. Jednak mimo to wartka rzeka o głębokim korycie będzie walczyć o swoje zdrowie. Drwęca właśnie taka jest. A inne?

Tekst i fot. (wind)

 

plynie

Read More

10 paź Inwestycja ważna dla otoczenia. Proces eliminacji uciążliwości

Uciążliwości zapachowe związane z funkcjonowaniem urządzeń oczyszczalni ścieków mogą być minimalizowane, technologicznie jest to możliwe. Taką drogę wybrano w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy.

 

Brodnickie „Wodociągi” reagują zdecydowanie na uwagi mieszkańców, opinie otoczenia. Z odpowiednią reakcją, odpowiedzią na społeczne zapotrzebowanie, mamy do czynienia w tej chwili, gdy praktycznie zakończono prace w oczyszczalni ścieków na Ustroniu, na tzw. piaskowniku, których skutkiem jest ograniczenie uciążliwości zapachowych.  – Badając sytuację na piaskowniku, analizując różne możliwości, podjęliśmy decyzję o jego hermetyzacji – mówi Jacek Sochacki, prezes zarządu MPWiK Brodnica.

Dotychczas na piaskowniku pracował jeden zgarniacz i to na zewnątrz piaskownika. Hermetyzacja obiektu wymusiła wymianę tego urządzenia na bardziej nowoczesne, na dwa osobne – denny i powierzchniowy. Zgarniacz przemieszcza osobno piasek wytrącający się ze ścieków surowych na dnie piaskownika, osobno zgarnia tłuszcz, który unosi się na powierzchni ścieków, zmieszany z powietrzem.

– Obydwa pracują pod przykryciem. Powietrze z zamkniętej komory  piaskownika jest odciągane za pomocą wysokosprawnego wentylatora i kierowane do biofiltra – wyjaśnia prezes Jacek Sochacki. – Do biofiltra kierowane jest również powietrze z wnętrza budynku krat. Na tym właśnie polega, opisowo rzecz ujmując, proces eliminacji uciążliwości zapachowych.

Na koszt inwestycji złożyły się montaż nowych zgarniaczy – ok. 280 tys. zł. i roboty budowlane wraz z hermetyzacją – ponad 460 tys. zł. Wykonawcą prac była wyspecjalizowana ekipa brodnickich „Wodociągów”, kierowana przez doświadczonego inżyniera, Krzysztofa Dudka, dyrektora technicznego w MPWiK Brodnica. Dostawę i montaż zgarniaczy zapewnił ich  producent – Dynamik Filtr z Częstochowy.

 

Tekst i fot. (wind)

zgar 1

    zgar 2

Read More

BEZWYKOPOWA RENOWACJA SIECI KANALIZACJI SANITARNEJ NA TERENIE MIASTA BRODNICY

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o. o. w Brodnicy eksploatuje ponad 124 km sieci kanalizacji sanitarnej, którą średnio każdego dnia odprowadzanych jest blisko 6,5 tys. m3 ścieków. Znaczna część sieci wybudowana została w latach 70-80 ubiegłego wieku. Do budowy kolektorów stosowano wówczas rury betonowe o stosunkowo niskiej jakości. Z uwagi na wieloletnią eksploatację sieci, jej obecny stan techniczny jest przyczyną występujących awarii, utrudniając tym samym prawidłowe funkcjonowanie. W celu zapewnienia bezpieczeństwa i niezawodności odbioru ścieków, Przedsiębiorstwo co roku prowadzi systematyczne inwestycje związane z naprawą miejskich kolektorów sanitarnych.

W ramach działań modernizacyjnych na rok 2019 zaplanowano wykonanie zadania pn.: „Bezwykopowa renowacja sieci kanalizacji sanitarnej na terenie miasta Brodnicy”. Prace prowadzone są z zastosowaniem nowoczesnej technologii rękawa utwardzanego promieniami UV. Inwestycja obejmie swym zakresem łącznie ponad 3,1 km kolektorów betonowych o średnicy od 200 mm do 1000 mm zlokalizowanych w ulicach: Lidzbarskiej, Matejki, Lipowej, Jagiellońskiej, E. Plater, Waryńskiego, Kochanowskiego, Ceglanej, Orzeszkowej, Nowej, Poprzecznej i Piaski. Wykonawcą robót jest firma Terkan Sp. z o. o. Sp. k. z Chełmży, która od lat działa na rynku inżynierii środowiska. Zadanie realizowane jest przy współudziale środków finansowych pochodzących z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu. Całkowity koszt inwestycji wynosi 1.719.960,00 zł, a planowany termin zakończenia przewidziano na 31 października 2019 r.

 

Inspekcja kanalizacji

Wytypowane do renowacji odcinki przewodów kanalizacyjnych poddane zostały inspekcji przy użyciu kamery TV. Na znacznej ich długości zaobserwowano występowanie tzw. korozji siarczanowej. Jest to typ korozji chemicznej wywołany występującymi w ściekach siarczanami, które przenikając do betonu reagują z jego składnikami tworząc trudno rozpuszczalne związki. W wyniku reakcji dochodzi do rozsadzania struktury betonu i  znacznego obniżenia nośności konstrukcji, co grozi zawaleniem kanału. Zjawisko jest szczególnie niebezpieczne w przypadku usytuowania kolektora pod ulicą, w miejscu gdzie występują dynamiczne obciążenia.

Występujące licznie spękania przewodów powodują infiltrację wód gruntowych do kanału. Dochodzi również do częstego spiętrzania się ścieków co przyczynia się do wzmożonych prac eksploatacyjnych oraz trudności z zachowaniem ciągłości odbioru ścieków od odbiorców. Skutkiem nieszczelności jest również eksfiltracja ścieków do gruntu powodująca pogorszenie stanu środowiska naturalnego.

 

Na czym polega metoda renowacji kanału tzw. rękawem?

Technologia polega na utworzeniu na wewnętrznej powierzchni kanału wykładziny (rękawa) dopasowanej do kształtu naprawianego przewodu. Wykładzina wykonana jest z włókna szklanego nasączonego termoutwardzalną żywicą poliestrową. Materiał jest bezpieczny dla środowiska i mieszkańców, a jego montaż nie wymaga prowadzenia robót w wykopie otwartym, dzięki czemu ograniczane są do minimum utrudnienia w ruchu samochodowym i pieszym. Utwardzony rękaw pełni rolę nowego kanału.

 

Montaż rękawa

Poddawane renowacji przewody są dokładnie czyszczone z zalegających złogów tłuszczu i osadów. Wystające fragmenty betonu zostają wyfrezowane, a jego ubytki odpowiednio wypełniane. Do tak przygotowanego odcinka kanału, poprzez istniejące studnie rewizyjne, wprowadza się zaimpregnowany rękaw. Umiejscowiony w kanale materiał zostaje następnie rozprężony za pomocą powietrza pod dużym ciśnieniem, dzięki czemu uzyskuje on kształt rury poddawanej renowacji. Kolejnym etapem procesu jest wprowadzenie wózków z zamontowanymi lampami UV przystosowanymi do emisji fali świetlnej o odpowiedniej długości. Emitowane promieniowanie UV inicjuje reakcję żywicy prowadzącą do utwardzenia wykładziny. Po utwardzeniu rękawa za pomocą specjalistycznego robota wyfrezowane zostają zaślepione przyłącza kanalizacyjne.

 

Zalety technologii

Wybrane rozwiązanie, z uwagi na swoją skuteczność oraz nieinwazyjny sposób montażu, jest powszechnie stosowane na całym świecie. Technologia nie wymaga nakładów finansowych związanych z wykonaniem wykopów oraz odtwarzaniem konstrukcji jezdni. Do jego głównych zalet należą także:

– możliwość dokładnego dopasowania do kształtu odnawianego kanału,

– krótki, nieuciążliwy dla mieszkańców czas wyłączenia z eksploatacji naprawianego odcinka sieci,

– ograniczenie do niezbędnego minimum zajmowanego terenu,

– ograniczenie zakłóceń w ruchu drogowym.

 

Korzyści dla Mieszkańców

Renowacja sieci zwiększy niezawodność i bezpieczeństwo pracy systemu kanalizacyjnego, wyeliminuje zjawisko spiętrzania się ścieków i możliwość wystąpienia awarii. Odnawiane kolektory odzyskają pełną sprawność hydrauliczną, wytrzymałość statyczną i dynamiczną, co pozwoli na zachowanie ciągłości świadczonych usług.

Oprac. (wind)

 

Powykonawcze

Popękany kolektor

Kamień

SONY DSC

btrhdr

Read More

29 lip Zbiorniki wody podziemnej zostawmy wnukom i prawnukom

Te miejsca, w głębinach naszej ziemi, powinny zostać uznane jako święte. Rabunkowa eksploatacja ich zasobów to świętokradztwo.

 

Hydrolodzy pozwalają sobie na  stawianie takich tez, na refleksje bynajmniej nie dlatego, że o wodzie zaczynamy coraz częściej mówić z szacunkiem. Owszem, to już coś. Warto mądrości klimatologów, meteorologów, hydrologów i ekologów także wbić sobie do głowy, raz na zawsze. Nigdy nie jest za późno. Przede wszystkim jednak warto spojrzeć w przeszłość, nie tak odległą, tę niszczącą, obserwować przyrodę i zastanowić się jakie wskazówki znajdziemy dziś w naturze? Niekiedy aż dziwne, iż rzeczy proste powodują zdumienie…

Klimat się zmienia, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Nie do końca wiemy dlaczego. Człowiek działa, robi różne kroki, z reguły błędne, tymczasem jeden wulkan potrafi załatwić to, co człowiek przez dziesięciolecia. I tutaj, – nasza siła zniszczenia ma się nijak do siły przyrody, w wydaniu ekstremalnym. Pozostaje jeszcze siła głupoty i tę cechę można zaobserwować na przykład u polityków, ludzi bez wyobraźni…

O tym, że z wodą będą problemy sygnały były dość dawno, oczywiście lekceważone, także przez polityków. Dochodzenia odpowiedzialności w tej sprawie nie będzie, natomiast będą pytania: co możemy, co powinniśmy zrobić? Tu  chodzi o nasze życie, życie przyszłych pokoleń.

Mamy w naszej okolicy Pojezierza Brodnickiego, na głębokości od 160 do ok. 200 m, dobrą wodą zasobu trzeciorzędowego. Tego źródła nie należy ruszać, należy je zostawić dla naszych wnuków, prawnuków. Przez najbliższych sto lat. Można się zająć wodą z zasobów czwartorzędowych, dość przyzwoitych, obfitych, rozciągających się od Nowego Miasta Lubawskiego do Brodnicy. Przy czym – trzeba pamiętać o jednej, podstawowej rzeczy: czwartorzęd jest chimeryczny, jak powiadają hydrolodzy. Dziś jest, za kilka lat może go nie być. Dlatego w Polsce, od kilkunastu lat, mamy tzw. suszę hydrologiczną.

Co możemy zrobić sami, tu w Brodnicy? Zacznijmy od rzeczy prostych, od zatrzymania wody deszczowej. Z rynny do beczki. Z beczki możemy częstować nasz ogród wodą deszczową – jeżeli się przeleje trafi do ziemi, nie do ścieku. Jeżeli trafi do zagłębienia – zostanie. Nie trzeba szukać dla niej innego ujścia. Niech będzie mokro, bagiennie. Wybawieniem mogą być poldery, rozlewiska. Niech są, nie trzeba osuszać skrawka terenu, bo jest nam mokro pod nogami. Wodę, którą skierujemy do Drwęcy można uznać za straconą – Drwęcą popłynie do Wisły, Wisłą do morza. Szkoda. A przecież każde zagłębienie, każdy rów, nawet stare szambo – po odpowiednim dostosowaniu – mogą być, w wymiarze lokalnym, bardzo znaczącym zbiornikiem wody do celów gospodarczych, do podlegania kwiatów, krzewów, warzyw, zadbania o przydomowy ogródek. I co najważniejsze – są to inwestycje wymagające od nas jedynie inicjatywy, przemyślenia i własnej pracy.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Fot. Wielkie zbiorniki to rzecz nieoceniona, ale można retencję prowadzić także w innych, kameralnych rozmiarach.

 

zbior

Read More
Skip to content