Światłowód na każdej ulicy, a ścieki sobie płyną

Światłowód na każdej ulicy, a ścieki sobie płyną

Brodnica jest skanalizowana w 98 proc. Jednak jest pewien procent w mieście i poza nim, teren nie mający dostępu do kanalizacji. Niestety, w dobie światłowodu, cyfryzacji, w XXI w. mamy także do czynienia z technologią, zbliżoną na czasów międzywojennych sławojek. Co to oznacza?

Interesuje nas teren, gdzie występują przydomowe oczyszczalnie ścieków – nie tylko na wsi – indywidualne instalacje (kombinacje) i najpopularniejsze, zbiorniki bezodpływowe, czyli szamba. W ostatnim czasie zostały one otoczone szczególnym zainteresowaniem inspektoratu ochrony środowiska, jednostek kontrolujących z urzędów miast i gmin. Po kontrolach ciekawy fakt: ilość ścieków dowożonych z przydomowych oczyszczalni ścieków i zbiorników bezodpływowych praktycznie się podwoiła, a przecież liczba mieszkańców nie wzrosła aż tak lawinowo, nie uległa podwojeniu. Jakie z tego wniosek? Wskazuje to na pewien fakt braku opróżniania szamb, przydomowych oczyszczalni ścieków przez ich użytkowników.

„Kreatywność” i „przedsiębiorczość”

Każdy niby jest świadomy tego, że produkcja ścieków jest skorelowana z użyciem wody. To nie ulega wątpliwości. Równowaga – ile wody tyle ścieków – nie jest zachowana, a różnica nie ląduje w miejskiej oczyszczalni ścieków. Ani poprzez sieć kanalizacyjną, ani przez wozy asenizacyjne, które powinny owe ścieki dowieźć. Wskazuje to na wyjątkową „kreatywność” właścicieli nieruchomości, wyjątkową „przedsiębiorczość”. Tu istotna uwaga – „Wodociągi” brodnickie świadczą takie usługi mając dwa specjalistyczne wozy, poza tym jest jeszcze ok. dziesięciu takich środków transportu, prywatnych firm wywozowych działających na obrzeżach miasta i w terenie.

Opowieści

są z cyklu jak się pozbyć ścieków nie płacąc za usługę albo płacąc częściowo. Napotykamy tutaj na „ciekawe rozwiązania” i „myśl techniczną”. Miejsce, o który mowa, znajduje się na obrzeżach miasta – znaków szczególnych nie podajemy. Szambo, wyjątkowo płytkie, o głębokości najwyżej do 2 metrów. Co dwa tygodnie, mniej-więcej, powinien przyjeżdżać wóz asenizacyjny. Ale nie przyjeżdża, ponieważ właściciel nieruchomości ma dość długi wąż strażacki, nadto zakupił pompę pływającą. Długi wąż wyprowadził ścieki do rowu, a tam już niech się przyroda zaopiekuje. Spadnie deszcz, wszystko wsiąknie. Dla zmyłki właściciel płytkiego szamba i węża strażackiego głośno mówi o ekologii i poszanowaniu przyrody.

Pompowanie nieczystości do przydrożnych rowów, strumyczków, cieków wodnych to nic nowego. Nawet może to być działka za domem, o odpowiedniej powierzchni. Oczywiście, nigdy za dnia, raczej późnym wieczorem.

Zbudowanie domu nad rzeką nie musi budzić podejrzeń, ale czasami warto zaobserwować. Na pewno jest to miejsce wygodne do odprowadzania ścieków, a wysoki brzeg wręcz zachęca – krajobrazowo i „gospodarczo”. Mimo rozwoju gospodarki wodno-ściekowej, nacisku na ochronę środowiska, brakuje wewnętrznej dyscypliny. Sytuacje trudne dla przyrody zdarzają się i – co najgorsze – powtarzają się.

Zbiorniki bezodpływowe, czyli szamba i przydomowe oczyszczalnie ścieków, w zasadzie nie są zbiornikami bezodpływowymi w swojej naturze, ponieważ wątpliwym faktem jest posiadanie przez nie…dna.  Szambo jest niekiedy podziurawione. Jeżeli nie ma szczelnego dna cała tzw. treść ścieków przedostaje się do gleby, do wód. Jest to jeszcze bardziej niebezpieczne, gdyż przy jakiejś określonej głębokości takiego zbiornika, ścieki przedostają się do warstw głębszych gleby. Jest to prosta droga do skażenia wody o czym ci wszyscy „kreatywni” gospodarze powinni wiedzieć.

Zdarzają się sytuacje

gdzie nieruchomość nie jest podłączona do żadnego zbiornika. Przy natłoku zgłoszeń jakie mieli panowie wywożący nieczystości, samorząd gminy może poprosić delikwenta do kontroli, o wykazanie się troską o ekologię. Inaczej mówiąc musi pokazać fakturę na opróżnianie szamba. Może być paragon za usługę. Przede wszystkim umową na wywóz nieczystości!!! Niekiedy okazuje się, że gospodarz umowę, owszem, ma, ale podpisał ją kilka miesięcy temu, a jego dom stoi od…trzydziestu lat. Co robił z tym gównem przez ten czas?

Bywa, że dopiero kontrola wymusza konieczność podpisania umowy. Kary finansowe nie są czymś incydentalnym. Jednostki samorządu, gminy, urzędy są władne do przeprowadzania kontroli na miejscu, w terenie. Nadto, nadzór budowlany określa, czy dany zbiornik spełnia określone warunki utrzymania rygoru. Rzetelność to już zadanie dla gospodarza domu.

Bywa też – jest to także historia prawdziwa – że właściciel nieruchomości chce podpisać umowę na wywóz nieczystości, ale nie ma żadnego zbiornika!!! Jak wyglądało to do tej pory? Rura z domu na łączkę, polanę, teren opada, nikt rury nie widzi, bo zakopana i tak ścieki sobie płyną. Do bajora, stawu, do rowu, do jeziora.

Mimo różnego rodzaju promocji, dofinansowania, nadal jest pole do popisu dla jednostek kontrolujących. Nie chodzi jednak tylko o kontrolę, bardziej o świadomość. Tej, niestety, obserwując problem związany z gospodarką wodno-ściekową, nadal brakuje. Czynić sobie ziemię poddaną nie oznacza niszczenie jej. I to z pełną świadomością.

Inwestycje komunalne oraz dbałość o ich stan, to zadanie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy. Firma, w skład której wchodzi także oczyszczalnia ścieków, bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. Może także służyć radą wszystkim, którzy inwestują w swoje nieruchomości, ale – bardzo możliwe – nie znają prawnych uwarunkowań. Skorzystanie z takiej pomocy to jednocześnie deklaracja uczciwości – wobec nas, wobec przyrody.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Fot. Szambo już nieczynne, musiało być opróżniane co dwa tygodnie. Właściciel zdecydował się na podłączenie domu do kanalizacji. Sporo zaoszczędził.



Skip to content