Pogrzebać w sieci. Spokojnie, to tylko awaria
Sieć kanalizacyjna i wodociągowa to nerw miasta i dobrze jest, gdy mieszkańcy nawet nie zauważą, że w jakimś miejscu pracuje ekipa „Wodociągów” likwidująca awarię i jej skutki. Nieoczekiwanie zawsze może się coś wydarzyć. W Brodnicy także.
Panuje przekonanie, że zimowa pora to czas szczególnie podatny na awarie w sieci, że przy niskiej temperaturze rury pękają i kłopot gotowy, że w zimowym czasie pogotowie wodociągowe pracuje na wielu odcinkach. To nie jest prawda, choć na pogodę najłatwiej zwalić winę.
Weźmy przykład ze stycznia, z ul. Wodnej w Brodnicy. Jest sygnał, że zaobserwowano wyciek wody przy ul. Wodnej (zbieżność nazw przypadkowa – przyp. B.D.). Temperatura minus 12 stopni C. Zatem skojarzenie jednoznaczne: mróz rozwalił instalację. Na miejsce przyjeżdża ekipa z „Wodociągów”, specjaliści szybko lokalizują miejsce awarii, określają przyczynę. Na pewno nie zima, na pewno nie mróz, na pewno nie niska temperatura, ale zmęczenie materiału, czyli nieszczelność połączenia dwóch rur żeliwnych na tzw. kielichu. A więc sytuacja, która mogła zaistnieć równie dobrze w lipcu, październiku czy też w maju. Tu pogoda nie miała żadnego wpływu na awarię.
Przykład z ul. Wodnej bardzo dobrze charakteryzuje sytuację w sieci. Jest to bowiem teren starego miasta, gdzie instalacja została położona w latach 1905 – 1920. Czy to oznacza, że jest stara i wyeksploatowana? Nic bardziej mylącego. Sieć jest pod stałą obserwacją, jest nieustannie czyszczona, likwidowane są zatory – jeżeli do takich dochodzi. Co więcej, stara sieć ma dobrą markę wśród fachowców, ponieważ została zbudowana – to trzeba koniecznie przypomnieć – przez pruskiego zaborcę. Dokładnie, precyzyjnie, na lata.
Odwrotnością tych działań był czas inwestycji szalonych, w okresie PRL-u. Choć wiadomo, że strefa przemarzania to obszar od 140 do 160 cm, to podczas radosnych czynów społecznych „trafiło się” ułożyć rury nieco wyżej, bo… po co kopać tak głęboko? Trzeba to było potem naprawić, ale to już czas przeszły, dokonany.
Prawdziwie zimowe awarie – w 90 proc. – dotyczą zamarznięcia przyłączy domków jednorodzinnych i jest to wyłącznie wina ich mieszkańców, gdyż pomieszczenie, do którego przyłącze dochodzi, nie zostało właściwie zabezpieczone przed skutkami mrozów. Niestety, nie są to przypadki jednostkowe. Warto być mądrym przed szkodą i zapytać o radę fachowców, można to zrobić nawet w środku zimy.
Okres zimowy dla „Wodociągów” brodnickich to również czas wymiany wodomierzy. Wodomierz może funkcjonować przez pięć lat, na tyle opiewa jego termin legalizacyjny. Nie robimy tego we własnym zakresie, samemu. Przychodzi fachowiec i czyni to bezpłatnie, bo takie jest zadanie właściciela sieci miejskiej, czyli Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy.
– Aktualna zima nie jest, na szczęście, powodem wielu trosk i zmartwień – mówi Przemysław Dąbrowski, odpowiedzialny w „Wodociągach” m.in. za likwidację awarii i jej skutków. – Bez zakłóceń odbywa się dostarczanie wody i odbiór ścieków. To, co trzeba wykonać w ramach eksploatacji sieci jest wykonywane spokojnie, rytmicznie, nieustannie.
Bogumił Drogorób
Fot. Nadesłane