Przydomowe oczyszczalnie ścieków. Problemy z osadnikiem Imhoffa
W 1906 roku uczony niemiecki Karl Imhoff konstruuje osadnik, służący
jako jeden z podstawowych elementów oczyszczalni ścieków. Na tej bazie powstają m.in. przydomowe oczyszczalnie. Jednak już pięćdziesiąt lat później wynalazca dystansuje się od swoich rozwiązań technologicznych.
Czy przydomowe oczyszczalnie ścieków to złe rozwiązanie? Może tylko kontrowersyjne? Przecież jest stosowane od ponad stu lat, skąd więc wątpliwości? Skoro narzucają się same warto prześledzić z czym mamy do czynienia w przydomowych oczyszczalniach ścieków, co nam grozi – może nie dziś, ale w przyszłości. Warto pytać ludzi mądrych, bo kto pyta…
– Trochę dziwię się, że dzisiaj, w XXI wieku, w dobie dostępu do wiedzy, ludzie, instytucje, podmioty gospodarcze idą w ten temat z uporem godnym lepszej sprawy – mówi Stanisław Wiśniewski, główny technolog w brodnickich „Wodociągach”. – Problem w tym, że budując oczyszczalnię przydomową nie likwidujemy amoniaku. Przeciwnie, każda postać azotu, która trafia do takiej przydomowej oczyszczalni ulega amonifikacji, czyli zamienia się w amoniak. Ten z kolei idealnie łączy się z wodą i to w jakim stosunku! Na 1 litr wody może przypadać ponad 14 litrów amoniaku. Zatem, głównym produktem tzw. oczyszczalni jest substancja, którą można nazwać wodą amoniakalną. Dalej dzieje się tak, że rozsączając się, poprzez warstwę piachu, kamienia, żwiru szuka ujścia. I znajduje w wodach podskórnych. Nie byłoby nieszczęściem, gdyby tę wodę amoniakalną odprowadzano do rzeki. Rzeka jakoś sobie poradzi, poprzez samooczyszczenie. Skoro trafia do wód podskórnych to jest problem.
Inż. Stanisław Wiśniewski wie co mówi. Jako specjalista w dziedzinie oczyszczania ścieków, prowadził w tym zakresie zajęcia na Politechnice Gdańskiej. Nie tylko wykładał, uczył, przedkładał wyniki swoich badań, obserwacji, ale przede wszystkim uwrażliwiał. To bardzo ważne.
Trzeba zdać sobie sprawę z tego, iż amoniak jest najbardziej reaktywną substancją, spośród tych, które nas otaczają, niekiedy ruguje metale, które są składnikiem wody, z ich własnych soli. Wodę z głębin bardzo chętnie pijemy, ale nie dlatego, że pochodzi z głębi ziemi, z odległości, że ma w sobie moc tajemną. Pijemy przede wszystkim z uwagi na zawartość w niej minerałów, soli. I to jest właśnie jej moc tajemna! Woda wypłukana z tych wartości pozbawiona jest swoich pierwotnych atutów. Mało tego – staje się trucizną.
Obrazowo rzecz ujmując – budujemy studnię, budujemy przydomową oczyszczalnię, sąsiad robi to samo, kolejny sąsiad też. Oczyszczalnia pracuje na zasadzie osadnika Imhoffa, jak sto lat temu. Woda amoniakalna przedostaje się. Trujemy siebie i sąsiada, o czym przekonamy się po latach.
Jaka jest rada na to? Poszanowanie prawa, restrykcyjne przepisy, aby zachować parametry dokładnie takie jak oczyszczalnie w aglomeracji. Przedsiębiorstwa wodociągowe, podobnie jak brodnickie, przeprowadzają badania 24 razy w roku. Są one odpłatne, ale to niezwykle tania inwestycja w porównaniu do kosztów, które położą się cieniem nie tylko na budżecie domowym, ale na naszym zdrowiu. Potrzeba tu samodyscypliny, edukacji, a jeżeli nie mamy na to ochoty w roli żandarma powinny występować organy państwa, organy samorządowe – w naszym własnym interesie.
Bogumił Drogorób