22 sty Wspomnienie
Niedawno pożegnaliśmy Kazimierza Tuptyńskiego. W latach 90. był prezesem MPWiK w Brodnicy, zarządzał naszymi „Wodociągami”. Odszedł na wieczną służbę. Wspomina o nim jeden z jego najbliższych współpracowników, obecnie na emeryturze, inż. Stanisław Wiśniewski.
Kazimierza Tuptyńskiego poznałem w 1986 roku, kiedy był wiceprezesem firmy wykonującej roboty budowlane na terenie Brodnicy, Nowego Miasta Lubawskiego, Jabłonowa Pomorskiego i Górzna. Budowano głównie komunalne oczyszczalnie ścieków oraz kolektory. Nasze kontakty w tym czasie to były zazwyczaj spotkania typu rady techniczne lub odbiory inwestycji. Jednocześnie firma „Sanmel” wykonywała również inne obiekty, których adresatem nie były nasze „Wodociągi”. W tym okresie kilkakrotnie poproszono mnie o konsultację w sytuacji, gdy pojawiały się problemy technologiczne w realizowanej aktualnie stacji uzdatniania wody, a termin naglił. W takich przypadkach kontaktował się ze mną Pan Tuptyński.
Pamiętam, że mój rozmówca przyjeżdżał na spotkanie punktualnie, zadawał bardzo konkretne pytania i robił notatki. Kontakt z kimś tak zorganizowanym i przygotowanym zawsze był dla mnie nieco szokujący, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
W 1995 roku Pan Kazimierz Tuptyński został Dyrektorem, a po zmianach organizacyjnych Prezesem „Wodociągów” w Brodnicy. To był bardzo trudny okres dla wszystkich. Wiele firm ogłaszało upadłość, inne się restrukturyzowały, zwalniając część pracowników. Bardzo poważnym problemem dla firm wodociągowych były windykacje należności, przy jednoczesnym braku kapitału zapasowego i nieadekwatnych do nakładów cenach wody. Wysoka inflacja oraz inne niekorzystne czynniki zewnętrzne spowodowały, że sytuacja finansowa naszej firmy była, oględnie mówiąc, bardzo trudna. Był to okres, kiedy wszyscy uczyliśmy się demokracji. Wielu z nas uważało wówczas, że skoro mamy wolność i wszystko jest „nasze”, to usługi komunalne w tym woda i ścieki powinny być darmowe, a jeśli nie darmo to na pewno „taniej”. Pół biedy kiedy myślał tak „zwykły zjadacz chleba” ale gdy takie rozumowanie stawało się udziałem przedstawiciele władzy (np. niektórych radnych miejskich) to bywało w różnych z różną intensywnością, ale zawsze dramatycznie.
Przejęcie zarządzania przedsiębiorstwem bliskim zapaści wymagało niemałej odwagi i determinacji. Jako pracownicy żartowaliśmy sobie dyskretnie, że „nie wiedział co czyni” – przychodząc do nas. Nieco później mówiliśmy, że „ma węża w kieszeni”; każda złotówka obejrzana i wydana racjonalnie. Po latach przyniosło to wymierne efekty m.in. budowa dużej nowoczesnej stacji uzdatniania wody (podstawowe źródło wody dla Brodnicy), modernizacja i rozbudowa miejskiej oczyszczalni ścieków. Obie te inwestycje nasze przedsiębiorstwo wykonało z własnych środków przy wsparciu funduszy celowych, głównie Funduszy Ochrony Środowiska: Narodowego i Wojewódzkiego.
Bardzo znaczącym osiągnięciem było podłączenie kolektorów ściekowych z okolicznych gmin. Przyniosło to duże korzyści dla mieszkańców gmin: Brodnica (gmina wiejska), Zbiczno i Bobrowo. Mowa tu nie tylko o wymiarze finansowym, ale również o pożytku społecznym i niewątpliwym postępie cywilizacyjnym dla sporej części powiatu. Mieszkańcy Brodnicy również skorzystali poprzez obniżenie kosztów eksploatacji oczyszczalni, co ma oczywiste przełożenie na cenę ścieków. Warto zaznaczyć, że ówczesna cena wody i ścieków w Brodnicy była jedną z najniższych w Polsce. To co dziś wydaje się tak oczywiste, w chwili gdy się działo, tak oczywistym nie było, a w każdym razie nie dla wszystkich. Bywało, że brak zrozumienia co do samej idei współpracy z gminami pojawiał się zarówno u przełożonych jak i niektórych współpracowników. Kiedy Prezes Tuptyński „trafiał na ścianę” potrafił powiedzieć „nie będziemy się kopać z koniem”, ale po chwili dodawał „róbmy swoje”
Po 9 latach pracy w MPWiK Pan Kazimierz Tuptyński został powołany na stanowisko Zastępcy Burmistrza Brodnicy. W tym czasie nasze kontakty zdarzały się niejako przy okazji: sesja Rady Miejskiej, uroczystości patriotyczne, zaproszenie do którejś z szkół etc. Po zakończeniu swojej misji urzędniczej w Magistracie Pan Tuptyński powrócił do swojego zawodu i podejmował się prac w charakterze inspektora nadzoru na różnych budowach, głównie w branży sanitarnej, w naszym regionie. Według mojej wiedzy nadzorował budowy m.in. na terenie Jabłonowa Pomorskiego, Górzna i Lidzbarka Welskiego. W tamtym okresie zaglądał do mnie czasami „na kawę”, kiedy chciał przedyskutować jakiś problem techniczny, z którym akurat się spotkał. Myślę, że te wizyty przynosiły korzyść obopólną.
Pan Kazimierz przy całej swojej dużej wiedzy i doświadczeniu i niemałych przecież dokonaniach potrafił słuchać – dar to bezcenny. Pomimo, że był bardzo skromny i swoją pracę wykonywał jako coś naturalnego „bez fajerwerków”, to nie sposób przecenić jego zasług dla Miasta i Powiatu. Według mojego rozeznania, gdyby kiedykolwiek władze lokalne ustanowiły nagrodę czy jakiekolwiek inne uhonorowanie (taki Brodnicki Merkury czy inny Oskar) wybitnych obywateli szczególnie zasłużonych dla naszego regionu to Pan Kazimierz byłby jednym z pierwszych, którzy na to zasłużyli.