Informacje prasowe

28 paź Kryzys w branży wodno-kanalizacyjnej

Zachęcamy zainteresowanych do śledzenia przebiegu  i wniosków z posiedzenia komisji senackiej. Tym razem przedmiotem debaty jest widoczny już kryzys w branży wodno-kanalizacyjnej. Wśród uczestników debaty jest przedstawiciel regionu, senator Ryszard Bober, są także samorządowcy, prezydenci, burmistrzowie miast.

„Kryzys ekonomiczny w branży wod.-kan. zagrożeniem ciągłości i jakości dostaw wody pitnej – przyczyny, środki zaradcze” to bardza szczególowa nazwa tamatu

Przedstawiciele trzech komisji senackich: Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, Komisji Środowiska oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw Klimatu wsłuchują się w głos branży i samorządowców. Organizatorem debaty przy współpracy Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” jest Związek Miast Polskich, a uczestniczą w niej również przedstawiciele związków zawodowych.

Przed Debatą odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli Senator Zygmunt Frankiewicz, Senator Jadwiga Rotnicka, Senator Ryszard Bober, Senator Janusz Gromek, Prezydent Miasta Kołobrzeg Anna Mieczkowska, Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, Prezes Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” Krzysztof Dąbrowski, Przewodniczący Rady Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” Tadeusz Rzepecki oraz prof. Bartosz Rakoczy – ekspert IGWP i radca prawny Łukasz Ciszewski – ekspert Związku Miast Polskich.

Debata rozpoczęła się wystąpieniem Prezesa Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” Krzysztofa Dąbrowskiego, który omówił bieżącą sytuację ekonomiczną branży wodociągowo-kanalizacyjnej w dobie kryzysu.

– Problemy będące przedmiotem dyskusji w komisji senackiej są na tyle ważny, iż każdy z naszych pracowników, a także mieszkańcy miasta i regionu powinni zapoznać się z ich treścią – uważa Jacek Sochacki, prezes brodnickiego MPWiK.

Zachęcamy, podpowiadając wejście na linki:

Link do informacji na stronie Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie:

(bd)

Read More

18 paź Czego tam nie ma??? Z wersalką do ścieku

Kanalizacja, stworzona po to, by ułatwić ludziom życie, by ochronić ich zdrowie, staje się miejscem pozbywania się przedmiotów, będących – najogólniej rzecz ujmując – tzw. symbolem rozwoju naszej cywlizacji. W sieci kanalizacyjnej, także tej brodnickiej, lądują nieprawdopodobne „akcesoria”.

Świadomość tego, że sami sobie szkodzimy, jak się wydaje nie jest powszechna. Owszem, słyszymy rozmaite hasła, docierają do nas argumenty związane z ekologią, ale próbujemy przekonać – przede wszystkim samych siebie,w drugiej kolejności otoczenie – że ten problem wcale nas nie dotyczy. A jednak…

Każdego roku

pracownicy brodnickich „Wodociągów” usuwają dziesiątki zatorów przyłączy z sieci kanalizacyjnych, powstałych w wyniku wrzucania do kanalizacji substancji i przedmiotów, które nigdy nie powinny tam się znaleźć. Głównym skutkiem powyższego jest znaczny wzrost kosztów  eksploatacyjnych sieci kanalizacyjnej, wynikający z konieczności usuwania awarii, wymiany urządzeń, wypłaty odszkodowań związanych z zalaniem pomieszczeń ściekami, czy też utylizacji odpadów.

Co ląduje w obiekcie zwanym muszlą,

w naszym klozecie? Może to kogoś zdziwi, a może nie, choć sprawa jest poważna. Czy zwykła wata to coś poważnego? Zastanówmy się. Czy resztki obiadu wpływające kanalizacją do oczyszczalni ścieków to wielkie niedopatrzenie? Czy płatki, chusteczki, patyczki kosmetyczne, pieluchy, podpaski, tampony, to coś nadzwyczajnego? Może to incydentalne przykłady w sposób wybiórczy potraktowane?

Niestety, nie są to przykłady z sufitu, historie wymyślone i – przyznać trzeba – nie są bynajmniej atrakcjami fabularnymi.

Zatem idźmy dalej w tej wyliczance. Zdarza się, że z lenistwa – bo jakiż inny może być powód – wrzucamy do muszli klozetowej wypełnienia kuwet dla kotów, czy innych zwierząt (żwirek, trociny). Spuszczamy wodę i przyglądamy się, czy kibel odbiera? A co robimy z resztką włosów, które pozostają w grzebieniu? Może ktoś wyrzuca do śmieci ogólnych, ale przecież łatwiej i bliżej jest do muszli. Czy nie tak? A co zrobić z resztką farb, lakierów, kleju, cementu nawet gipsu? Oczywiście, także do kibla! Pozostałości po lekarstwach, materiały opatrunkowe? Do muszli, spuszczamy wodę. Poszło. Nawet nie śmierdzi.

Tłuszcze, szmaty, farmaceutyki

– robi się z tego niezła mazia, w której znajdziemy całą Tablicę Mendelejewa. Niezależnie, czy rodzi się w naszych domach, w naszych przedsiębiorstwa, zakładach pracy, firmach. Dowiedzmy się zatem – najlepiej czytając ten tekst przy śniadaniu, w każdym razie przed posiłkiem – że substancje tłuste w kontakcie z zimną wodą tężeją, że szmaty nasączone tłuszczem, czy włókna z „chusteczek nawilżonych”  spinają ten rosnący, obleśny twór zwany potocznie warkoczem, który owija się wokół urządzeń oczyszczalni ścieków, wkręca się w różne tryby… Co dalej się dzieje? Proponuję, by każdy z nas puścił swoją wyobraźnie w ruch.

Pracownicy, dbający o kanalizację, w różnych miejscach sieci napotykają na tzw. niespodzianki. Kiedyś w przepompowni znaleziono cegły, resztki z budowy. Natomiast przy pewnej znanej nam wszystkim brodnickiej ulicy spotkano się z efektami nocnego działania szkodników. Wersalka to nie byle co. Więc na rozpałkę poszły elementy drewniane, poręcze, pudło na pościel, natomiast do studzienki kanalizacyjnej z mozołem, ale dopchnięto, wersalkę w pozycji złożonej, dzieło nieznanego tapicera. Nawet Jarosław Haszek by tego nie wymyślił, choć o trzyczęściowej wersalce napisał opowiadanie…

Do historii opowieści

o zawartości sieci kanalizacyjnej przeszły obiadowe resztki, w których stwierdzono obecność m.in. ogóreczków, marcheweczki a także kapustki. Po prostu surówka. To nie są żarty.

Gdy mowa o ekologii najczęściej przywołuję słowa Williama Whartona, amerykańskiego pisarza: codzienność zaczyna się od mycia zębów. Gdy życzymy sobie, powszechnie, czystego powietrza, czystej natury, życia w zdrowiu, spróbujmy zacząć od siebie, od rzeczy prostych: nie bądźmy szkodnikami własnego organizmu! Poza tym warto zapoznać się z apelami Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy, które w rozmaity sposób, także działaniami profilaktycznymi, uczula mieszkańców na skalę istotnych problemów dla naszego życia, naszej codzienności.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób 

Read More

13 paź „Brodniczanka”, czyli kranówka

Naturalną wodę z głębi ziemi, uzdatnianą i z ujęć głębinowych  „Ustronie” i „Karbowo” w Brodnicy mamy w każdym kranie – w naszych domach. Po co chodzić do sklepu po wodę w plastikowych butelkach?

Wystarczy zaznajomić się z następującymi argumentami – „Brodniczanka” z kranu to woda bez plastiku, jej atuty to bogactwo minerałów! Skład wody badany jest regularnie, nadto oszczędzamy! A to przesądza o wszystkim.  Wyliczono bowiem, że „Brodniczanka” kranówka 1,5 l  kosztuje nas, uwaga: ok. 0,005 zł.

O takiej samej pojemności butelka plastikowa wody (nazwa bez znaczenia) kosztuje: 1,70 zł. Do tego dorzucić trzeba też ważne dla nas informacje: plastikowe opakowanie już budzi niechęć, brakuje nam wiedzy w jakich warunkach woda była transportowana i przechowywana przed zakupem, cząsteczki mikro-plastiku przedostają się do wody – to rzecz zbadana i udowodniona. Na koniec należy pamiętać, aby wodę kupić i przynieść butelkowaną do domu. Różnica w cenie mówi sama ze siebie.

Oczywiście, jest wolny wybór. Proponujemy zatem zdrowy wybór.

Tekst i fot. (bd)

Read More

17 wrz A jak jest u nas? Badanie wody w Drwęcy

Dramat na Odrze i jego konsekwencje powodują uzasadnione obawy i pytania, także naszych Czytelników, o stan wody w rzekach nam najbliższych. Nie dziwi taka reakcja, powodowana troską o ochronę środowiska, krajobrazu i Drwęcy, rzeki wspaniale meandrującej.

W Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy stan Drwęcy monitorowany jest bardzo precyzyjnie. Z trzech miejsc (przed i za wylotem ścieków oczyszczonych z Oczyszczalni) pobierane są próbki do badań. Pierwsze możemy skojarzyć z żelaznym mostem w okolicy ul. Bocznej, drugie – z aleją Piłsudskiego (obwodnica), a trzecie z drugim mostem żelaznym, przez który swego czasu biegła nitka wąskotorówki (Brodnica – Cukrownia Ostrowite).

W zestawie badań prowadzonych dla kontroli wody z rzeki jest odczyn pH, temperatura, zawartość tlenu, chemiczne zapotrzebowania na tlen (ChZT) biologiczne zapotrzebowanie na tlen (BZT), zawiesiny ogólne, fosfor ogólny, azot we wszystkich formach. Tyle, w największym skrócie, gdy chodzi o badanie wody powierzchniowej.

Należy także wspomnieć, iż badane są ścieki przypływające do Oczyszczalni, czyli surowe oraz wypływające, czyli oczyszczone. – Jesteśmy zobowiązani, spełniając wymogi pozwolenia wodnoprawnego, do wykonania takich kontroli i badań, zapobiegając w ten sposób zanieczyszczeniom – mówią w MPWiK.  – W praktyce są to analizy 24 próbek w ciągu roku. Taki jest nasz obowiązek.

Poza wszystkimi aspektami prawnymi, które specjaliści od wody i ścieków muszą wykonać, monitorowany jest także obraz odprowadzanych do sieci kanalizacyjnej ścieków przemysłowych. Wprawdzie jest to obowiązek wytwórców tych ścieków – chodzi o  zakłady produkcyjne, przemysłowe –  ale w praktyce bywa tak, iż zakłady same zgłaszają potrzebę badania ścieków do MPWiK. Muszą wiedzieć co wypuszczają.

Generalnie rzecz ujmując monitorowane są wszystkie ścieki, wody opadowe i roztopowe dostające się do rzeki. Wszystko w trosce o środowisko, Drwęcę i krajobraz. W Brodnicy i jej okolicach jest znacznie mniej potencjalnych źródeł zanieczyszczeń niż ma to miejsce w zlewni rzeki Odry. Pracownicy Oczyszczalni robią nie tylko to, co muszą, do czego są zobowiązani, ale też sporo rzeczy ponad. Rzeka to żywy organizm i o tym pamięta każdy przede wszystkim.

Tekst i fot. (wind)

Fot. Wszystkie badania prowadzone są w miejscowym laboratorium przy Oczyszczalni Ścieków, bardzo dobrze wyposażonym i ze znakomitą kadrą.

Read More

25 lip Jarmark Anny Wazówny

Z reguły impreza gromadzi tłumy mieszkańców Brodnicy, powiatu, okolicznych regionów, turystów. Właściwie niezależnie od pogodny. W tym roku – wiemy doskonale – jak jest. Zatem wody dla ochłody!!!

O wodzie najlepiej rozmawiać z ekspertami, którzy znają się na rzeczy, wiedzą o wodzie, sieci wodociągowej wszystko – począwszy od historii, przez legendy, codzienność, tradycję. Nie mogło zatem zabraknąć kramu firmowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy. Kramu promocyjnego z dystrybutorem „Brodniczanki”, którą używamy codziennie do mycia i spożycia, okolicznościowo gazowaną – podczas wspomnianego już tu festynu. Można się jej napić  także wędrując po Ustroniu, gdzie  znajduje się siedziba brodnickich „Wodociągów”.

Zainteresowanych wodą „Brodniczanka” z minuty na minutę zbierało się coraz więcej, ale po to była fachowa obsługa, przygotowana na każde rozwiązanie. Czynili to z wielką swadą Anita Topolewska  z Biura Obsługi Klienta i Karol Szwedowski z  działu sieci,  natomiast technolog Stanisław Wiśniewski opowiadał o codzienności i historii miejskich wodociągów. Obok wodociągowców rozstawiło swój namiot Nadleśnictwo Brodnica, dalej Brodnicki Park Krajobrazowy, a na samym końcu tej „uliczki ekologicznej” było stanowisko Biura Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego. Wszystkie wymienione kramiki tworzyły spójną całość – można powiedzieć miejsce klimatyczne, gdzie miałem wrażenie, że wszyscy ci młodzi ludzie, którzy tam pracują, wykonują to z wielką radością. W dzisiejszym świecie zjawisko niezwykle rzadko spotykane. Niewątpliwie niekomercyjna „uliczka ekologiczna” mimo, że była tylko boczną ulicą, to przydała bardzo pozytywnych cech charakteru temu wspaniałemu wydarzeniu jakim był Jarmark Anny W.    

Tekst i fot. (wind)

Read More

22 cze Jeżeli się nie opamiętamy. To nie fatamorgana

Kilkanaście lat temu francuscy i niemieccy klimatolodzy ostrzegali świat przed skutkami zmian klimatycznych. Prognozowano moment przełomowy wskazując na rok 2050. To był sygnał zbyt optymistyczny. Dzisiaj miny nam zrzedły.

Widzimy co się dzieje tu, wokół nas. Nie na krańcach świata, nie w Afryce czy Azji, ale tuż za naszym domem, choćby na Pojezierzu Brodnickim. Jeżeli temperatura powietrza sięga 36 stopni C w cieniu, a odczuwalna przekracza granicę wyobraźni, coś się zaczyna dziać, nie tylko w naszej głowie.

Tu, gdzie mieszkamy blisko meandrujących rzek,  wody nigdy nie brakowało, co nie oznacza, że nasza wyobraźnia oderwała się od problemu wód w najszerszym tego słowa ujęciu. Z latami, nareszcie  rozumiemy istotę wód gruntowych, wód powierzchniowych, wód deszczowych itd.. Zbiorniki retencyjne, systemy wodociągów, poldery, używanie wody do celów technicznych, czy spożywczych to nie są pojęcia nieznane.

Obawę budzą – i słusznie – każde zjawiska ekstremalne, rzeczy których nie znamy. Tak było w pamiętny weekend 19/20 czerwca, a jak będzie za chwilę? Eksperci, znawcy problemów związanych z szeroko pojętą technologią wody, przewidują, iż skutki zmian klimatycznych zasadniczo zauważymy nie około roku 2050, ale za 8 – 10 lat (słownie: za osiem-dziesięć lat). Pisząc te słowa, w oparciu o wiedzę mi przekazaną przez znawców tematu, przyznaję, że chciałbym aby to nie była prawda. Tu mała dygresja: fakt, że piszę te słowa gdy pada deszcz niczego nie zmienia.

Jaka jest rada? Ograniczajmy betonowanie powierzchni, bo zieleń jest „milsza” dla oka niż szarość. Budujmy ujęcia wód powierzchniowych, twórzmy sieć do  utrzymania, czy podlewania ogródków, parków i czego tylko się da. Woda tak zużyta w tych systemach przesiąknie do wód gruntowych – ten proces trochę potrwa, ale tej wody nie zgubimy,  ona do nas powróci, nie trafi do rzeki, a rzekami do morza. Może się uda uratować kilkadziesiąt lat naszej cywilizacji? Może uda się zaoszczędzić najcenniejsze zasoby – wody głębinowe!!! Tu wyjaśnienie: woda z głębi ziemi to dar- nie ma dużych wymagań. Woda z rzeki lub jeziora jest znacznie trudniejsza do uzdatnienia, chociaż takie systemy funkcjonują. Kilkadziesiąt lat to dokładnie tyle, abyśmy „nauczyli się” korzystać z wody morskiej do celów spożywczych.

Podlewając roślinność, w przykładowym, przydomowym ogródku, w parku, w ogródku warzywnym dajemy roślinom szansę przeżyć okres suszy, możliwość zajęcia się przeróbką dwutlenku węgla na tlen i to jest argument nie do obalenia. Z pewnością nie zabraknie projektów technologicznych, ułatwiających systemowe stworzenie takiego dobrodziejstwa. To jest możliwe. Inna propozycja, powiedzmy, że tymczasowa – nie wstyd przejść się po warzywniaku z wiaderkiem czy konewką z wodą deszczową z beczki. Ratujmy się, ratujmy nasz najbliższy świat.

Jeżeli wśród kamieni milowych, na które rząd nasz się zgodził i złożył swój podpis, znajdują się – a myślę, że na pewno – i takie, które dotyczą spraw klimatycznych, trzeba po nie sięgnąć w pierwszej kolejności.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Read More

16 maja Czy to możliwe? Takie szambo!!!

Co zrobić z szambem, które przestało już być użytecznym obiektem w naszych gospodarstwach na wsi, ale także i w mieście? Pytanie nie jest naiwne, ani bezpodstawne, a rozwiązanie – jak się wydaje – na wyciągnięcie ręki.

Kiedyś było potrzebne. Zastępowało brak sieci kanalizacyjnej w terenach wiejskich, a także na działkach miejskiego obszaru, gdzie przez lata budowaliśmy swój dom. W jakimś sensie sprawdzało się, natomiast poprzez fakt gromadzenia w nim – delikatnie rzecz nazywając – pozostałości po naszym codziennym życiu, naszej fizjologii, nabierało zupełnie innego znaczenia. Pojemność znaczenia słowa SZAMBO, stała się tak wielka jak jego głębokość.

Szambo stało się nie tylko obiektem koniecznym, służącym w dobrze funkcjonującym gospodarstwie, ale też obiektem rozmaitych, także żartobiliwych kombinacji językowych – przede wszystkim semantycznych i socjologicznych. Znana jest, także w twórczości literackiej, postać szambonurka. Szambo przedostało się do polityki, m.in. dzięki politykom, a także publicystom, może określać zachowanie grupy ludzi, pewnych instytucji… Ale dość dygresjom!

Nas interesuje inna funkcja dla szamba, wykopanej kiedyś dziury w ziemi, zabezpieczonej betonowymi kręgami, innym materiałem. Dodajmy od razu, iż nie jest to jakiś nowy pomysł, z sufitu wzięty. Jeżeli obiekt ten, szambem zwany, poddamy oczyszczeniu, doprowadzimy do niego – poprzez niewielką sieć rur – wodę deszczową opuszczającą rynny (domu, garażu, wiaty, obory), uzyskamy znakomity efekt w postaci zbiornika wody deszczowej, którą możemy rozporządzać. Dla przykładu – podlewając ogródek, utrzymując trawnik, pielęgnując kwiaty itp. Działamy z głową i ekologicznie. Atutów tej inicjatywy jest więcej, zapewniamy.

                                                       *

W Wikipedii czytamy m.in. iż pochodzenie wyrazu szambo związane jest – rzekomo – z francuskim nazwiskiem Chambeau. Ta wątpliwość nie zostaje rozwiązana, nie jest rozwijana, nie ma słowa ani z kim wiąże się ani kim był noszący owo nazwisko.  Wzorem innego skojarzenia można zaryzykować stwierdzenie, że Francuzi wykorzystali zwykłe, polskie szambo, by stworzyć wrażenie, iż słowo pochodzi od człowieka zwanego Chambeau. W końcu to Polacy nauczyli Francuzów jeść widelcem, więc… 

Tekst i fot. (wind)

Fot. Zbiornik deszczówki w postaci beczki już funkcjonuje, może warto pokusić się o coś większego? Na pewno nadaje się do tego ta dziura, wyłożona betonowymi kręgami, z zieloną pokrywką.

Read More

25 kw. Święto w tle. Komunalni na służbie

Wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy jak istotna dla ich codziennego życia, funkcjonowania miasta, jest branża, którą nazywamy komunalną. Komunalna, czyli miejska,  jest sieć wodociągowa, kanalizacyjna, komunalne są kolektory, a w tzw. komunalce pracują specjaliści o wyjątkowej wiedzy.

Niektórzy z nas myślą, że woda w kranie płynęła od zawsze, ale skąd? Oczywiście, ze ściany! Że ścieki gdzieś tam sobie lecą i tak musi być. Nawet rządzący w czasie pandemii nasze przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne pominęli, chodzi tu o szczepienia i zabezpieczenie środków ochrony osobistej z rezerw narodowych, gdy ich brakowało na rynku. Tu istotna dygresja –  trzykrotnie przedsiębiorstwa składały stosowne pisma o zabezpieczenie maseczek, płynu dezynfekcyjnego, kombinezonów. Nie było żadnego, spodziewanego odzewu, a podobno komunalnym firmom to przysługiwało, jak przysłowiowa micha dla psa (w wersji bankowca jak psu buda – przyp. B.D.) 

Firmy komunalne zalicza się do przedsiębiorstw infrastruktury krytycznej, ale co to tak naprawdę znaczy? Co by się stało jak by w kranie zabrało bieżącej, bezpiecznej wody lub ścieki nieoczyszczone wylewały się do rzeki lub, co gorsza, wylewały się na ulice, czy chodniki – szpitale przestałyby normalnie funkcjonować oraz zakłady takie jak: piekarnie, gastronomia, zakłady produkujące żywność miałyby duży problem.

Podstawą funkcjonowania przedsiębiorstw komunalnych są ludzie, fachowcy, którzy na co dzień – w dzień i w nocy serwisują, konserwują, nadzorują i usuwają awarie, udrażniają kanalizację (zapchaną przez bezmyślność użytkowników przez chusteczki, patyczki do uszu, podpaski i inne odpady nie rozkładające się w wodzie). Dbają, aby ten proces był ciągły i nieprzerwany, których z dnia na dzień nie da się zastąpić.

W dobie pandemii była i jest nadal groźba zakażeniem, kwarantanną lub izolacją co potencjalnie stwarza zagrożenie znacznego braku kadrowego. Nie ma szkół, które są w stanie w pełni takiego pracownika wyszkolić i nie każdy taką pracę chciałby wykonywać, szczególnie w zakresie obsługi oczyszczalni, serwisowania sieci kanalizacyjnej, obsługi przepompowni ścieków. Praca ta jest zdecydowanie służbą, taką jaką pełni opieka zdrowia, policja, wojsko, czy straż pożarna.

Warto o tym pamiętać nie tylko w dniu wyjątkowym – 10 maja komunalni mają swoje święto: Dzień Komunalnika. Oczywiście w tym dniu nikt nie będzie świętować, to raczej sygnał dla mieszkańców o trudach tej pracy i służby. Wszyscy pracujący w branży komunalnej  jak każdego dnia staną do swych zajęć, gotowi wyjechać na interwencję. Po prostu – taka praca, taka służba. Warto o tym pamiętać.

Tekst i fot. (wind)


Read More

01 kw. Kranówka najlepsza. Czy warto zmiękczać wodę?

Po raz kolejny wracamy do tematu stawiając pytanie, niemal na ostrzu noża: woda twarda czy miękka? Z reguły pierwsi do odpowiedzi wyrywają się marketingowcy pracujący dla producentów rozmaitych filtrów, instalowanych w kuchni od ręki!

Problem można rozpatrywać w kategoriach lokalnych, regionalnych, krajowych, międzynarodowych – po prostu ludzkich. W brodnickich „Wodociągach” – pozostańmy przy tym przykładzie – pracują eksperci o sporym doświadczeniu, także młodzi, o dużej wiedzy akademickiej i praktycznej, dla których problem zawarty w pytaniu, to codzienność, analityczna praca, pole do różnych specjalnych badań m.in. w laboratorium. Mądrość zawodowa przede wszystkim – z takim nastawieniem do rzeczywistości się poruszają.

Według ich wiedzy i doświadczenia instalowanie urządzeń do zmiękczania wody oznacza jej psucie! Niszczenie jej walorów. Co zyskujemy, zgadzając się na instalowanie filtrów, różnego rodzaju zmiękczaczy? My – nic. Ochraniamy w ten sposób urządzenia, które nam służą w życiu codziennym, a więc pralki, zmywarki itp. My natomiast tracimy zdrowie. Taka jest prawda, bywa, że okrutna. O czym pierwsi dowiadują się nasi najbliżsi, po dwunastu, piętnastu latach.

Co powinniśmy wiedzieć, żeby głupio nie postępować? Woda, ogólnie rzecz ujmując, zawiera sporo minerałów. Wśród nich najważniejszą rolę odgrywają wapń i magnez. Według ostatnich badań, prowadzonych w Brodnicy na ujęciach wody wnika, że na Ustroniu wskaźnik zawartości magnezu (w miligramach na 1 litr) wynosi 15,7, na ujęciu w Karbowie – 12,6. Jeśli chodzi o wapń, odpowiednio: na Ustroniu 109,6, na Karbowie 109,8.  Dokonywane są także pomiary zawartości sodu, a także pomiary twardości określane w tzw. stopniach niemieckich. Wyniki tych pomiarów dają gwarancję, iż woda z ujęć na Karbowie i Ustroniu, w tej postaci z jaką mamy do czynienia otwierając kran, jest bardzo dobrej jakości.

Co się dzieje natomiast, gdy woda zostaje pozbawiona magnezu, gdy tego składnika zabraknie, gdy zabraknie wapnia? Mężczyznom grozi zawał, wieńcowka, a panowie w wieku ok. 50 lat swojej szansy na męskość mogą szukać jedynie w niebieskiej pastylce.

U kobiet natomiast ujawniają się wszelkie dolegliwości czasu tzw. postmenopauzy, która z kości robi sito.

U każdego, niezależnie od płci, nadpobudliwość, skurcze mięśni, drżenie powiek, tiki nerwowe uzupełniają ich kondycję.

Przy nerwowym trybie życia – jak choćby teraz, w czasach pandemii, czy agresji Rosji na Ukrainę – po dziesięciu-dwunastu latach, stwierdzamy wszyscy – i panie, i panowie – że coś jest nie tak.

Wróćmy raz jeszcze do urządzeń sprawczych owego stanu: otóż po zainstalowaniu aparatów zmiękczających, już następnego dnia narażamy się na spożycie wody zawierającej duże ilości sodu, a sód ruguje inne metale z ich własnych soli. Konsekwencją działań tych dziadowskich – nazywając rzecz po imieniu – urządzeń jest zmiękczenie wody aż o ok.15 stopni niemieckich, dokładanie sodu do wody. Pamiętajmy, że woda zawierająca już ok. 100 mg sodu w 1 litrze jest po prostu niebezpieczna.

Na zakończenie jeszcze jeden akcent, wcale nie uboczny – mikroplastik. Dla bezpieczeństwa, jak nam się wydaje, kupujemy wodę w opakowaniach plastikowych. Nie zastanawiamy się jak długo trwa transport ze źródła przez napełnianie, składowanie, przewóz. Nie zastanawiamy się jak długo ta plastikowa butelka do mnie jedzie. Tydzień, a może miesiąc? I co dalej? Puenta nie jest optymistyczna: nie ma takiego materiału, który nie przenika do krwiobiegu.

Fatalizm? Nie! To tylko zwrócenie uwagi na to, że jak jest w miarę dobrze, to koniecznie trzeba to popsuć. Tyle, że ktoś za to odpowiada, ale to już kwestia dla prawnika. Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Read More

04 mar Biuro Obsługi Klienta

W brodnickich „Wodociągach” zakończono ważną – przede wszystkim dla klientów – inwestycję.

Z reguły, gdy opisujemy inwestycyjny krajobraz brodnickiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, pokazujemy budowy rozmaitych obiektów w różnych miejscach wiejskiej czy miejskiej przestrzeni. Tak właśnie kojarzone są w społecznym odbiorze projekty realizowane w MPWiK. Są jednak także inne, może nie tak ekspresyjnie pokazywane, ale niezwykle ważne dla klientów – nas, mieszkańców Brodnicy. Nas wszystkich, korzystających z sieci kanalizacyjnej, z sieci wodociągowej.

Na nowe Biuro Obsługi Klienta przeznaczono pomieszczenia znajdujące się w budynku administracji MPWiK przy ul. Ustronie. Po krótkiej modernizacji i remoncie, biuro funkcjonuje i działa, świadcząc usługi  przez doświadczoną – a jakże – kadrę tego przedsiębiorstwa.

– Bardzo nam miło poinformować o zakończonym remoncie Biura Obsługi Klienta – mówi prezes zarządu MPWiK w Brodnicy Jacek Sochacki. – Wykorzystaliśmy czas zmniejszonego ruchu Klientów – okres pandemii, do przeprowadzenia remontu BOK-u. Nowe biuro charakteryzuje się większą przestrzenią, nieszablonowym designem oraz komfortowym miejscem na rozmowę z naszymi pracownikami. Wyposażyliśmy je w nowoczesny sprzęt komputerowy, nie zapominając przy tym o osobach starszych, które w trakcie rozmowy będą mogły wygodnie spocząć. W nowym Biurze Obsługi Klienta znajdziemy także Kasę, gdzie będziemy mogli opłacić rachunek. Do dyspozycji mieszkańców przygotowaliśmy cztery stanowiska bezpośredniej obsługi, w tym jedno dla osób ze szczególnymi potrzebami wyposażone w pętlę indukcyjną i dostęp do tłumacza języka migowego. Mamy nadzieję, że nowe biuro spodoba się mieszkańcom Brodnicy. Zmieniamy się dla Was na lepsze! 

Tekst i fot (wind)

Read More
Skip to content